Dorota Masłowska od lat uznawana jest za fenomen w dziedzinie polskiej literatury współczesnej. Autorka Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną zyskała przychylność krytyków za sprawą oryginalnego stylu i świeżego spojrzenia na świat, a w trakcie wieloletniej kariery realizowała się także w innych dziedzinach sztuki, m.in. w muzyce pod pseudonimem Mister D.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że Dorota Masłowska raczej nie należy do grona osób publicznych, które często goszczą na łamach prasy plotkarskiej. Zmieniło się to jednak w poniedziałek, gdy pisarka udostępniła na swoim fanpage'u na Facebooku fragment artykułu, który ukazał się na łamach pisma Dobry Tydzień. Autorzy publikacji ukazali w nim Masłowską jako gorliwą katoliczkę i zaznaczyli, że "nigdy nie utraciła wiary".
Przypomnijmy: Oburzona Dorota Masłowska twierdzi, że została ZHAKOWANA przez katolicki tygodnik: "Jestem osobą NIEWIERZĄCĄ, niepraktykującą"
Szybko wyszło jednak na jaw, że zawarte w artykule cytaty zostały wyjęte z kontekstu, a Masłowska sama siebie wprost określa jako osobę "niewierzącą i niepraktykującą". Wyraźnie wzburzona pisarka dała upust emocjom w poście na Facebooku, w którym określiła doniesienia pisma jako "artykuł zbudowany z g*wnobzdur". Zapowiedziała też, że skieruje sprawę na drogę sądową.
Ten tekst został spreparowany z wyrwanych z kontekstu wyimków z wywiadów udzielonych przeze mnie w różnych momentach życia, domysłów i czystej fantazji, jak fragment o mieszkaniu moich rodziców. Artykuł opisuje moje życie w Bogu i wierze katolickiej. Jestem osobą niewierzącą, niepraktykującą, nie mam żadnego związku z Kościołem katolickim poza tym, że zostałam w jego obrządku wychowana - doprecyzowała później Masłowska w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej.
Na odpowiedź Dobrego Tygodnia nie trzeba było długo czekać. We wtorek na łamach portalu Wirtualne Media pojawiło się oświadczenie, które przekazał dyrektor PR wydawnictwa Bauer, Maciej Brzozowski. Dowiadujemy się z niego, że wydawca tygodnika "ubolewa nad niepohamowaną fantazją" dziennikarki, która przygotowała owy materiał. Przeprosił też za zniekształcenie sensu fragmentów jej wypowiedzi.
Niefortunnie skompilowała fragmenty wypowiedzi pani Doroty Masłowskiej. Pani Masłowska nie udzieliła wywiadu tygodnikowi "Dobry Tydzień". Wydawca serdecznie przeprasza panią Dorotę Masłowską za nadinterpretację jej wypowiedzi i religijne asocjacje. W najbliższym wydaniu zamieścimy stosowne sprostowanie, a pani Masłowskiej nieustannie i niezależnie od poglądów życzymy weny i czekamy na kolejne felietony i inne formy literackie - czytamy.
Czy to wystarczy, aby Dorota Masłowska nie skierowała sprawy do sądu? Tego nie wiemy, jednak sami czytelnicy zdają się wspierać pisarkę w dochodzeniu swoich praw.
"Może zaczną sprzedawać pani książki po mszy. Zawsze to z korzyścią dla narodu", "Kurcze! A ja już to widziałam... Masłowska na Jasnej Górze, kazanie głosi i różaniec odmawia z wiernymi...", "Pomówiona o życie w Chrystusie. Współczuję", "Tylko czekać, aż Kazimiera Szczuka zostanie opisana jako przeorysza" - ironizowali komentujący pod postem pisarki.
Myślicie, że to koniec sprawy?