Jessica Alves jest etatową celebrytką i przy okazji chodzącą antyreklamą operacji plastycznych. W swojej karierze Brazylijka przeszła już tyle zabiegów "upiększających", że w pewnym momencie nabawiła się martwicy tkanek i zaczął odpadać jej nos. Mimo to niezrażona 38-latka dalej "inwestuje" w siebie, przepuszczając fortunę na modyfikację swojej aparycji.
Jessica Alves chwali się figurą po operacji ZMNIEJSZENIA ŻOŁĄDKA: "To najlepsze, co zrobiłam" (FOTO)
Kilka miesięcy temu Jessica wywołała w mediach sensację wyznaniem o planach wszczepienia macicy. Właścicielka ogromnych implantów stwierdziła bowiem, że "proces tranzycji nie będzie dla niej kompletny bez możliwości miesiączkowania, utraty dziewictwa i urodzenia dziecka". Taka ingerencja kosztować ją będzie około 50 tysięcy funtów.
Odkąd Alves z "Żywego Kena" przeistoczyła się w biuściastą blondynkę, celebrytka stała się pożądaną bywalczynią salonów. W czwartek Jessica zaszczyciła swoją obecnością imprezę zorganizowaną w londyńskim klubie One Marylebone, jak zwykle skupiając na sobie całą uwagę gości. Tego dnia gwiazdka słynąca ze swojej słabości do niepozostawiających zbyt wiele dla wyobraźni ciuszków wybrała wyszywany kryształkami, prześwitujący kombinezon w kolorze nude, do którego dobrała pasujące czółenka i torebkę Chanel za 30 tysięcy. Na czerwonym dywanie 38-latce towarzyszył tajemniczy brunet, który nie potrafił się powstrzymać przed obsypywaniem jej soczystymi buziakami.
Myślicie, że łączy ich coś więcej?