Poniedziałkowy odcinek był dla Krzysztofa Rutkowskiego ostatnim w jego przygodzie z "Tańcem z gwiazdami". Choć jurorzy z Iwoną Pavlović na czele ogłaszali, że "jest postęp", to ostatecznie to właśnie kwadratowłosy detektyw opuścił show. Trzeba jednak przyznać, że jego pląsy na parkiecie skutecznie podgrzały atmosferę wokół programu.
Krzysztof Rutkowski grozi: "Nie schodzę z parkietu"
Okazuje się jednak, że choć Krzysztof Rutkowski odpadł z "Tańca z gwiazdami" i już go nie zobaczymy na słynnym parkiecie, to nie oznacza to dla niego definitywnego pożegnania z samym tańcem. Jak zdradził w rozmowie z Michałem Dziedzicem, traktuje to jako nowy początek, choć bierze pod uwagę, że uwagi jurorów "mogły być prawdziwe".
Rutkowski z parkietu nie schodzi. Będzie to absolutna kontynuacja tego, co zaczerpnąłem w tym miejscu. Bardzo dziękuję wszystkim tym, którzy pozwolili mi zatańczyć. Mimo tego, że te oceny może nie były dla mnie do końca przyjemne, aczkolwiek może były prawdziwe. Nie będę szukał zemsty. Ja uważam, że każdy z nas ma swój czas w danym miejscu i w czasie tożsamym. Być może ten czas dobiegł dla mnie końca - mówił.
Padło też pytanie o to, czy detektyw czuje niedosyt po odpadnięciu po zaledwie dwóch odcinkach programu.
Uważam, że to aż dwa odcinki. Nie mam niedosytu, bo czas wracać do roboty. Ja nie mam roboty, gdzie mam fabrykę gwoździ, to zupełnie inna kategoria - tłumaczy.
Krzysztof Rutkowski o krytyce i wymianie ognia z Iwoną Pavlović
Rutkowski twierdzi też, że nie ma problemu z konstruktywną krytyką, jednak w tej kategorii nie mieszczą się wpisy internautów, którzy "opluwają ludzi". Przyznaje również, że nie czyta komentarzy w sieci.
Na pewno przyjmuję konstruktywną krytykę ludzi, którzy patrzą mi w oczy. Nie potrafię przyjmować krytyki internautów, którzy zza węgła, nie pokazując się, opluwają ludzi. Każda gwiazda jest opluwana. Ja nie czytam komentarzy, ponieważ nie jest to moje zajęcie. Ja nie piszę komentarzy, bo to też nie jest moje zajęcie - komentuje.
Jednocześnie Krzysztof twierdzi, że nie ma już nic do dodania w sprawie medialnej wymiany zdań z jurorką programu, Iwoną Pavlović.
To było w ubiegłym tygodniu. Dziś ja nie mogę tego mówić, bo zakończyłem moją obecność. Dziś mogę powiedzieć, że przechodzę do mojej roboty i będę wykonywał to, co do mnie należy. Nie będę zachowywał się jak biedna narzeczona, pozostawiona przez bogatego kochanka. Po prostu, taka była decyzja - podsumowuje.