Nie sposób nie zauważyć, że ostatnimi czasy zapanowała moda na "tureckie metamorfozy". Szał na punkcie poprawiania urody w tamtejszych klinikach zapoczątkowały oczywiście relacje influencerek, które, niejednokrotnie w ramach barteru, zdecydowały się pójść pod nóż i ogłosić "radosną nowinę" o swojej przemianie instagramowej publice. Podobnych przypadków nie brakuje zresztą także i u nas.
Przypomnijmy: Laluna Unique chwali się KOLEJNYM zabiegiem na twarz i pieje z zachwytu: "Jestem zachwycona!" (FOTO)
Pojechały do Turcji na operacje, wróciły oszpecone. Relacje kobiet szokują
Co jednak w przypadku, gdy wyjazd na "turecką metamorfozę" nie kończy się tak, jak oczekiwałyby tego klientki? Tym tematem postanowili się zainteresować dziennikarze "Uwagi! TVN" w najnowszym reportażu. Autorzy materiału dotarli do kobiet, które zostały oszpecone w wyniku operacji plastycznych przeprowadzonych w Turcji. Jedną z nich jest pani Anna, fryzjerka z Birmingham, prywatnie matka trójki dzieci.
Mój mąż zostawił mnie, gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży. Nie pogodziłam się z tym, nie mogłam ułożyć sobie życia - przyznała przed kamerami. Zostałam z trójką dzieci, wszystko robiłam dla nich, więc pomyślałam, że przed 40. urodzinami mogę zrobić coś dla siebie - wziąć kredyt i zrobić operację. Wysłałam zdjęcia pośredniczce, a ona zaproponowała mi, co muszę zrobić: piersi, brzuch, uda. Chciała też, by robić mi ręce i powiększenie pośladków.
Zobacz też: Tiktokerka zrobiła w Turcji SZEŚĆ OPERACJI PLASTYCZNYCH naraz. "Myślałam, że umrę" (FOTO)
40-latka relacjonuje, że zapewniano ją o profesjonalizmie lekarzy, do których trafiła. Ostatecznie zgodziła się i przeszła zabiegi brody, piersi i brzucha, co kosztowało ją 10 tysięcy euro. Jak twierdzi, w szpitalu w Stambule nie dostała nawet jedzenia ani picia. Z kolei efekt operacji okazał się jednak tak rozczarowujący, że dziś nie może patrzeć na własne odbicie w lustrze.
Nie mogę na siebie patrzeć. Straciłam mnóstwo pieniędzy, a wyglądam gorzej, niż wyglądałam. Lustra są dla mnie straszne, wolę siebie nie widzieć - wyznała. Nie wiem, dlaczego tak mnie pocięli. Po operacji już nie widziałam pani doktor. (...) Okazuje się, że wszędzie usuwane są negatywne komentarze i inne kobiety nic, o tym co się naprawdę dzieje w Turcji, nie wiedzą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobiety ujawniają prawdę o "tureckich metamorfozach". "Interesowały ją pieniądze"
Pośredniczka, o której wspominała pani Aneta, namówiła na wyjazd do Turcji także inną kobietę. Pani Justyna twierdzi, że była to osoba zaprawiona w boju o klienta, ale to nie dobro jej klientek było dla niej najważniejsze.
Przede wszystkim interesowały ją pieniądze. Kiedy zobaczyła plik pieniędzy w moim portfelu, to od razu pojawił się błysk w jej oku. Sprzedażowo jest przygotowana bardzo dobrze, potrafi sprzedać wszystko - przyznała.
Niestety i tu doszło do poważnych komplikacji, a pośredniczka nakazała jej... jechać na SOR i samodzielnie zająć się problemem. Obie rozmówczynie dziennikarzy czuły się pozostawione same sobie i nie wiedzą nawet, kto dokładnie wykonywał ich operacje. Gdy coś poszło nie tak, nie mogły już liczyć na podobną życzliwość, jak przed przekazaniem pieniędzy.
Pani Aneta przeszła bardzo poważną, rozległą operację. Uraz, jakiego doznała, jest porównywalny z tym, jakby zderzyła się z ciężarówką - mówił wprost Łukasz Drozd, chirurg plastyczny i biegły sądowy. To forma naciągania pacjentów. Pacjentki w wielu przypadkach są dozgonnie, nieodwracalnie oszpecone.
Warto wspomnieć, że podobnych przypadków nie brakuje także wśród znanych osobistości. Trudne doświadczenia z jedną z tureckich klinik ma za sobą na przykład Ewel0na, która swego czasu walczyła o życie w szpitalu.