Anna Wendzikowska wiedzie z pozoru perfekcyjne życie. Przynajmniej raz w miesiącu chwali się wakacjami w odległych krainach, a zawodowo zajmuje się spotykaniem z największymi gwiazdami światowego kina na tak zwanych press junketach. Celebrytka, co prawda, często staje się obiektem żartów ze względu na liczne wpadki przy pracy, ale cóż to jest za problem, gdy może po prostu wyjechać sobie na kolejny urlop?
Obecnie prezenterka telewizyjna przebywa w Nowej Zelandii, gdzie wybrała się na długo wyczekiwaną przeprawę z bliską koleżanką. Ania już wcześniej narzekała, że wyjazdy z dwójką dzieci to praktycznie zajęcie na cały etat, ale "łatwiej "pracuje jej się" w miłych okolicznościach przyrody". Przypuszczamy więc, że tym razem udało jej się w końcu prawdziwie odpocząć.
Wyswobodzona chwilowo z opieki nad swymi pociechami Wendzikowska postanowiła najwyraźniej nieco zaszaleć, o czym świadczą fotografie, zamieszczane w przytłaczającej liczbie na instagramowym profilu celebrytki. Na jednym z ujęć uchwyconym na Paritutu Rock widzimy Anię, która, nie zważając na ochronne barierki, przeskoczyła ogrodzenie i stanęła na samym skraju przepaści.
Podróżuj ze mną. Oczarowana światem - podpisała dowód swojego występku.
Małe wykroczenie nie uległo uwadze jej obserwatorów, którzy w komentarzach zwrócili Ani uwagę na potencjalne zagrożenie. Ta jednak nie miała chyba ochoty na wdawanie się dyskusje i zwyczajnie usunęła krytykujące jej zachowanie wpisy.
Myślicie, że Wendzikowska pozazdrościła Maffashion, która swego czasu zabłysnęła deptaniem znajdującego się za barierkami islandzkiego mchu?