Szalejący od jakiegoś czasu koronawirus powoli daje się już wszystkim we znaki. Negatywne skutki tygodni spędzonych w domowym zaciszu odczuwają również gwiazdy i celebryci. Początkowo zaangażowane w akcję "zostań w domu" znane osoby zaczynają narzekać na kolejne obostrzenia rządu i związaną z nimi izolację.
Przykładowo kilka dni temu nad zakazem porodów rodzinnych ubolewała ciężarna Katarzynka Glinka, wystosowując instagramowy apel do ministra zdrowia. Domową edukacją pociech są też wyraźnie zmęczone znane mamy: Małgorzata Rozenek czy Jennifer Lopez. Zaś obowiązek kwarantanny wycieńczył nawet buńczucznego syna króla disco polo.
Wyczerpana siedzeniem w zamknięciu zdaje się być także Naomi Watts. Brytyjska aktorka regularnie raczy fanów relacją z domowej izolacji w swojej kalifornijskiej rezydencji, publikując nagrania będące najwyraźniej efektem niemiłosiernej nudy. We wtorek pokusiła się o kolejne domowe wideo. 51-latka zamieściła filmik, na którym widzimy, jak w akompaniamencie odgłosów dzikiego zwierzęcia wije się z bólu egzystencjalnego. Okazuje się, że Naomi, której instagramowy profil obserwuje już ponadmilionowa publiczność, postanowiła pożalić się na… niedziałające sprzęty domowe:
756 dzień kwarantanny. Gdy twoja drukarka, odkurzacz i zmywarka zepsują się tego samego dnia... - czytamy pod żartobliwym nagraniem gwiazdy znanej między innymi z ról w takich filmach jak King Kong, Niemożliwe czy The Ring.
Mierząca się z prywatnym "dramatem" Watts mogła liczyć na wsparcie znanych koleżanek z branży. O komentarz pokusiły się między innymi Julianne Moore czy Marsha Stephanie Blake.
Przykre wieści, O nie! Rozumiem twój ból - pisały wyrozumiałe koleżanki.
Doceniacie poczucie humoru Naomi?