Barbara Kurdej-Szatan niedawno dołączyła do grona świeżo upieczonych mam. Znana z reklam pewnej sieci komórkowej celebrytka i jej mąż powitali na świecie drugą pociechę - synka, któremu nadali niezwykle popularne w polskim show biznesie imię, Henryk. Sama Basia natomiast wytrwale relacjonowała swój błogosławiony stan niemal do samego końca.
Od momentu, gdy mały Henryk przyszedł na świat stało się jasne, że Barbara Kurdej-Szatan nie ma zamiaru zachowywać dobrodziejstw macierzyństwa tylko dla siebie. Niedługo po porodzie celebrytka rozpoczęła relacjonowanie wspólnych spacerów i chwil spędzanych w czterech ścianach, licząc tym samym na poklask swojej licznej armii fanów na Instagramie.
Nikt już chyba nie wątpi, że Basia jest wyjątkowo otwarta na swoich obserwujących. Tym razem rozkochana w medialnej uwadze celebrytka pochwaliła się zdjęciem w porze karmienia, które wzbudziło oczywiście sporo emocji. W nowym poście widzimy, jak Kurdej-Szatan z dość nietęgą miną karmi małego Henia, co uwieczniła w formie odbicia w lusterku.
Oprócz wywnętrzania się na Instagramie Basia postanowiła też udzielić wywiadu magazynowi Party, w którym jeszcze kilka miesięcy temu ogłosiła swoją drugą ciążę. W rozmowie z dziennikarką Basia twierdzi, że była gotowa do porodu nawet przed czasem, bo takie miała doświadczenia ze swoją córką, Hanią.
Hanię urodziłam tydzień przed terminem, więc i tym razem już na dwa tygodnie przed byłam w pełnej gotowości. Czułam, jakby miało to nastąpić wcześniej. Tymczasem małemu było w brzuszku dobrze i wcale się nie spieszył. Nie chciałam wywoływać porodu oksytocyną, a że wszystko było dobrze z maluszkiem, czekałam spokojnie, aż Henio sam zdecyduje, kiedy przyjść na świat. (...) Zależało mi, żeby urodzić naturalnie. Synek jest duży, po porodzie ważył ponad cztery kilogramy, więc miałam co dźwigać - twierdzi na łamach kolorowej prasy.
Co więcej, celebrytka twierdzi, że obecny przy porodzie mąż zrobił wszystko, aby czuła się komfortowo.
Był bardzo pomocny i kochany, przygotował nawet zestaw utworów jazzowo-soulowych, które mnie relaksowały - dowiadujemy się.
Cieszycie się, że Basia jest przed nami tak otwarta?