Odkąd nieco ponad dwa tygodnie temu na świat przyszedł pierwszy wspólny syn Małgorzaty Rozenek i Henryka Majdana, instagramowy profil "perfekcyjnej" zamienił się w dziennik jego życia.
Małgonia, i tak już bardzo aktywna w sieci, teraz relacjonuje na bieżąco niemal każdy etap opieki nad długo wyczekiwanym synkiem. Na szczęście, Rozenek nie słodzi fankom i nie ukrywa, że momentami jej życie "w realu" bardzo odbiega od wyidealizowanej wersji ze zdjęć.
Jak nie trudno się też domyślić, każdy kolejny wpis Małgorzaty Rozenek to woda na młyn tzw. instamatek, czyli pań, które - zwykle nieproszone - lubią dzielić się w sieci uwagami i radami dotyczącymi opieki nad dziećmi.
Nie inaczej było też w przypadku ostatniego posta żony Radosława Majdana, która pochwaliła się swoją nową "sobotnią rzeczywistością".
Pod zdjęciem Małgoni od razu zaroiło się od setek pozytywnych komentarzy, ale nie zabrakło też kilku, mających na celu poddanie w wątpliwość umiejętności gwiazdy. Jeden z nich zwrócił nawet uwagę samej Rozenek:
Czy to dziecko nie ma za ciepło? - napisała przejęta internautka.
W obronie Małgosi od razu stanęła inna fanka, która uspokoiła komentującą:
Niech Pani się nie martwi. To trzecie dziecko Pani Gosi i z pewnością nie ma za ciepło. Leży odkryte, a tylko tył leżanki jest zakryty.
Samej Rozenek nie pozostało więc nic innego, by tylko żartobliwie dopełnić tę odpowiedź.
Zaczyna się - napisała gwiazda i dodała kilka roześmianych emotek.
Myślicie, że powinna w ogóle reagować na takie komentarze "zatroskanych" fanek?