Trzeba przyznać, że Paulina Krupińska dokonała tego, o czym marzy większość polskich celebrytów. Pięknej modelce udało się dobrze wykorzystać 15 minut sławy zdobyte po wygraniu konkursu Miss Polonia i przekuć je w trwającą do dzisiaj karierę telewizyjną.
Oczywiście, Paulinie z pewnością pomógł w tym chichot losu, jakim okazały się być przekręty jej "chytrej" menedżerki Małgorzaty Herde. To przez nią Krupińska zapisała się w historii jako najdłużej panująca "najpiękniejsza Polka".
Przypomnijmy: Krupińska wreszcie odda koronę! Będzie tylko jedna miss!
Ślicznej 33-latce z pewnością pomógł też medialny związek z Sebastianem Karpielem-Bułecką, z którym doczekała się dwójki dzieci. Huczny ślub pary, zorganizowany wedle góralskiej tradycji, był jednym z najważniejszych towarzyskich wydarzeń 2018 roku.
Niedawno na ślubne wspominki namówiła Krupińską Izabela Janachowska, która zaprosiła ją do gościnnego występu na swoim kanale na YouTube. Luźna atmosfera skłoniła Paulinę do odważnych wyznań na temat "najważniejszego dnia w życiu":
W hotelu przed ślubem popijałam cytrynówkę z moimi przyjaciółkami. Jedna cytrynówka, druga, pach, pach - wyznała Paulina Krupińska, zapewniając jednak, że dzięki wielkim emocjom, jakie towarzyszyły jej przez cały dzień, nie czuła się pijana.
Choć ślub Pauliny i Sebastiana był owiany tajemnicą, to ostatecznie paparazzi i tak dowiedzieli się o ceremonii. Krupińska przyznaje, że do tej pory nie wie, kto z gości lub obsługi "sprzedał ich" dziennikarzom:
Do dzisiaj nie wiemy, kto sypnął. Myśleliśmy, że uda nam się utrzymać to w tajemnicy, szczególnie, że robiliśmy ten ślub w czwartek.
Gospodyni Dzień Dobry TVN przy okazji zdradziła mało znany fakt dotyczący jej męża. Okazuje się bowiem, że Karpiel-Bułecka oficjalnie... wcale nie nazywa się Sebastian:
Mój mąż, nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ma na imię Łukasz. Na drugie ma Sebastian. Pierwsza rzecz, o którą zapytałam księdza, to jak ja mam przysięgać, czy biorę Ciebie Łukaszu za męża czy Sebastianie. W kościele mówiłam Sebastian.
Krupińska wyjaśniła też nietypową genezę podwójnego nazwiska męża:
Sebastian ma podwójne nazwisko, ale Bułecka to jest przydomek, dzięki któremu rozróżnia się rody. To jest taka historia, że praprababcia Sebastiana leżała w szpitalu i jej mama przynosiła jej bułki. A że była wtedy straszna bieda na Podhalu, to ona została Bułecka - zdradziła gwiazda.
Myślicie, że na co dzień mówi do męża Łukasz czy Sebastian?