Katarzyna Skrzynecka jeszcze niedawno zaliczana była do grona gwiazd z dość ciężką ręką do nanoszenia poprawek na zdjęcia w programach graficznych. Fani wielokrotnie zarzucali aktorce, że zwyczajnie przesadza z filtrami, a sama zainteresowana rzadko kiedy zostawiała przytyki bez odpowiedzi. Od jakiegoś czasu na profilu Skrzyneckiej można jednak zauważyć zmiany. Pojawiły się wątki o samoakceptacji w każdym rozmiarze, a gładka jak pupcia niemowlaka cera ustąpiła miejsca pięknym, delikatnym zmarszczkom, co nie uszło uwadze widowni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska komentuje postępowanie Katarzyny Skrzyneckiej
O nowe modus operandi Skrzyneckiej w mediach społecznościowych magazyn "Party" zapytał niedawno Martynę Wojciechowską, która od lat uchodzi w Polsce za jedną z najbardziej wpływowych orędowniczek naturalnego kobiecego piękna. Dziennikarka nie kryła się ze swoją niechęcią do cyfrowego liftingu.
Naprawdę cenię sobie kobiety, które są sobą i pokazują innym, że nie warto tworzyć jakiejś alternatywnej rzeczywistości, przefiltrowanej, tylko warto pokazywać siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy. Wierzę, że świat bez filtra jest dużo piękniejszy.
Przypomnijmy: Internautka do Katarzyny Skrzyneckiej: "Photoshop oczko zepsuł". Odgryzła się i pokazała "52-letnie zmarszczki" (WIDEO)
Trudno się tu nie zgodzić?