Jeszcze niedawno zabiegana bizneswoman Anna Lewandowska otwarcie przyznała, że po wielu miesiącach nawarstwiających się obowiązków i ciągłej presji odczuwa zmęczenie. Dodatkowym powodem rozładowania się akumulatorów celebrytki były ciągłe podróże w dalekie zakątki świata, które były gwoździem do trumny zarobionej po pachy Lewej.
Zdaje się, że Ania szybko zażegnała kryzys związany z życiem na walizkach, ponieważ kilka dni po szczerym wpisie wybrała się na rodzinny wyjazd do Dubaju. Choć głównym celem wyprawy była sportowa gala, w której udział wziął Robert Lewandowski, cała rodzina po uroczystej imprezie skorzystała z uroków rajskiego miasta i witała nowy rok na tle dubajskich budowli. Po wspólnym odpoczynku Lewa postanowiła odłączyć się od męża i razem z córkami doładować pozytywną energię na Malediwach.
Z myślą o swoich obserwatorach karateczka zaoszczędziła zebrany podczas wakacji optymistyczny nastrój i trzymała go pod kluczem, aby uwolnić go gdy nadejdzie na to pora. Po zaledwie kilku dniach czekania nadszedł dzień, na który czekali wszyscy - Lewandowska podzieliła się pokładami wesołości i pogody ducha, aby umilić internautom Blue Monday czyli dzień powszechnie uważany za najsmutniejszy w całym roku.
Ania zaczarowała pozytywną energią na Instagramie, publikując nagranie z muzyką latino w tle, na którym z ukontentowanym wyrazem twarzy wywija w rytm muzyki i z uniesionymi rękami kręci piruety.
Dzisiaj tylko pozytywna energia, nie dajcie się Blue Monday - napisała motywująco pod postem.
Czujecie się napełnieni optymizmem?
Dlaczego stacja TTV stała się wylęgarnią patocelebrytów o kryminalnej przeszłości?