Mimo przykrych okoliczności w postaci pandemii koronawirusa Małgorzata Rozenek może uznać ten rok za wyjątkowo udany. Dwa miesiące temu spełniło się największe marzenie celebrytki i na świat przyszedł jej pierwszy potomek z małżeństwa z Radosławem Majdanem, Henryk. Jako że na przestrzeni lat gwieździe śpiewająco udało się zgłębić zawiłe meandry show biznesu, 42-latka błyskawicznie odnalazła się w roli przedsiębiorczej mamy, codziennie racząc fanów parentingowym kontentem.
Choć niektórzy sądzą, że "Perfekcyjna" przekracza pewne granice, bez przerwy udostępniając w sieci zdjęcia zaledwie dwumiesięcznego synka, gwiazda ani myśli skończyć z obnoszeniem się swoim szczęściem.
Nie da się ukryć, że teraz byłby idealny moment na zrobienie sobie urlopu macierzyńskiego, mimo to przedsiębiorcza celebrytka kuje żelazo, póki gorące, kręcąc kolejny sezon Projektu Lady, pokazując się na eventach i reklamując kolejne produkty w sieci. Nie wspominając już o ustawkach z paparazzi...
Choć u Małgosi można dostrzec ewidentne symptomy pracoholizmu (a raczej potrzebę mnożenia i tak już sporego majątku), ambitna gwiazda postanowiła uciec od miejskiej wrzawą i udać się z rodziną na wieś. W poniedziałek na Instagramie Rozenek pojawiła się seria zdjęć z ukochanym Radkiem, na których "strzelają" do telefonu wystudiowane przez lata miny.
Słońce w twarz... #kocham - napisała zadowolona 42-latka.
Wśród setki komplementów, które zasypały profil celebrytki, pojawiło się również wiele negatywnych komentarzy. Wielu internautów uznało zdjęcia rodziców Henryka za wystudiowane. Co ciekawe, kilka fanek dopytywało się o namiar na... specjalistę od plastyki powiek.
"Ale sztuczne zdjęcie", "Gdzie pani robiłaś plastykę powiek?", "Młodniejesz z wiekiem, to fakt. Ale coraz bardziej upodabniasz się do manekina" - pisali.
Myślicie, że Małgorzata Rozenek zrobi sobie kiedyś przerwę od mediów społecznościowych?