W ubiegłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie głośnego orzeczenia w sprawie aborcji. Sędziowie na czele z Julią Przyłębską uznali możliwość przerywania ciąży w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby za niezgodne z konstytucją. Tym samym członkowie TK po raz kolejny uruchomili na terenie całej Polski falę masowych protestów.
Zobacz: Anna Samusionek relacjonuje Strajk Kobiet: "Myślałam, że jeszcze chwila i DOSTANĘ W TWARZ"
Nie jest tajemnicą, że Strajk Kobiet już od kilku miesięcy jest jednym z głośniejszych tematów w polskich mediach. Niestety już kilkakrotnie zdarzały się przypadki, kiedy celebryci czy influencerki próbowały "sprytnie" połączyć publiczne wspieranie protestujących z reklamą płaszcza czy batonika.
Teraz głośno zrobiło się o jednym z artykułów opublikowanych na łamach magazynu Wysokie Obcasy Extra. W najnowszym numerze miesięcznika redakcja postanowiła bowiem podzielić się ze swoimi czytelnikami pomysłami na... stylizacje idealne do udziału w strajkach.
Nocne spacery weszły nam w krew, a na wielogodzinne protesty trzeba być przygotowanym. Nie ma złej pogody, jest tylko źle dobrana odzież - czytamy.
W tekście nie zabrakło też rekomendacji konkretnych produktów, a wśród nich pojawiły się m.in. kurtka za ok. 1300 zł, zegarek za prawie 800 zł, ogrzewacz do dłoni czy ochronne gogle (!). Jak widać redakcja magazynu nie miała oporów przed potraktowaniem ochrony przed ewentualnym użyciem gazu łzawiącego przez policję jako modowego akcesorium...
I tak na przykład koszt polecanej stylizacji składającej się z płaszcza, spodni, kraciastej koszuli, czapki, rękawiczek i martensów, uzupełnionych czerwoną nerką, goglami i zegarkiem to prawie 4 tysiące złotych.
Zobacz również: Influencerka ubolewa nad decyzją TK w sprawie aborcji i... REKLAMUJE BATONIK. "Nie pozostaje mi nic innego, jak osłodzić sobie ten dzień"
Maszerowanie przez pół miasta, bieg, skoki przez ogrodzenie. Wiatr, deszcz, gaz prosto w oczy. Z tym w ostatnich miesiącach stykały się Polki. Która z nas była choć raz, wie już, że na manifestację nie można iść prosto z pracy. Trzeba mieć porządne buty z grubą podeszwą, na tyle wygodne, żeby móc szybko biegać, nieprzemakalną kurtkę, plecak z wieloma kieszeniami i butelkę z wodą, żeby w razie czego przemyć oczy. Nie życzymy, żeby wam się to wszystko przydało, ale lepiej bądźcie gotowe - czytamy w Wysokich Obcasach Extra.
Pomysł na modne stylizacje na protesty już zdążył odbić się w mediach szerokim echem. Artykuł ostro skrytykowany m.in. na facebookowym profilu Feminiskra.
Ej, ej! Pamiętajcie DROGIE PANIE, żeby się prezentować na protestach. Czarny, wiadomo, wyszczupla, więc wyglądamy szczupło i modnie walcząc o godność i podmiotowe traktowanie. Panie pamiętajo, że gadżety za grube piniendze dodają powagi waszym postulatom. Może nawet przed gazem ochronio - możemy przeczytać we wpisie.
Wysokie Obcasy, jednego dnia pytacie mnie (...) o aktywizm i hejt - zgrywacie sprzymierzeńców, następnego radzicie jak wyglądać trendy na protestach (...) Wake the f*ck up. Mamy rewolucję. Jak na razie to jesteśmy sprowadzane do roli inkubatorów na dwóch nogach, odmrażamy d*pę na protestach, ryzykujemy zdrowiem, żeby kiedyś nie ryzykować życiem. A wam się muszą pieniążki od sponsorów zgadzać? S*anie w banie- żadne to sprzymierzeństwo. A spie*dalajta - napisano w poście.
Modowe porady Wysokich Obcasów na Instagramie skomentowała też aktywistka Paulina Zagórska.
(...) Protesty uliczne w zimie to znakomita okazja, aby błysnąć stylem i smakiem. Komfort i ciepło przede wszystkim, więc polecamy ubrać się w koszulę (...) za 300 złotych i nerkę (...) za 400 zł (...) - drwiła na swoim profilu.
Warto dodać, że to nie pierwszy raz, gdy polski magazyn spotyka się z krytyką za sprawą tego typu artykułu. W 2014 roku głośno było o tekście Glamour, w którym protestujące wówczas na Ukrainie kobiety zostały nazwanie "modnymi rewolucjonistkami na Majdanie". Można w nim było przeczytać m.in. o tym, "jak zmienia się życie fashion girl, kiedy wkracza w nie krwawa rewolucja".
Aż trudno uwierzyć w to, że kolejna redakcja znów wpadła na taki pomysł...