O Sylwii Grzeszczak jest ostatnio wyjątkowo głośno. A wszystko za sprawą debiutu w roli jurorki w wokalnym show TVP. Niestety, media nie rozpisują się o artystce w pozytywnym kontekście. Autorka "Małych rzeczy" od początku emisji 12. edycji zbiera mało pochlebne opinie i mierzy się z krytycznymi uwagami zarówno ze strony widzów, jak i komentujących w sieci internautów.
Zobacz: Sylwia Grzeszczak w ogniu krytyki po "The Voice of Poland": "Te piosenki chyba wybiera źle CELOWO"
Rozczarowana jurorowaniem w wydaniu Sylwii jest także ponoć sama produkcja. Według nieoficjalnych ustaleń piosenkarka nie ma co liczyć na udział w kolejnym sezonie "The Voice of Poland"...
W sobotę Grzeszczak wraz z częścią trenerów formatu gościła w "Pytaniu na śniadanie". Na korytarzach studia tradycyjnie gości śniadaniówki "przyłapali" czujni fotoreporterzy. Sądząc po wykonanych przez nich zdjęciach, Sylwia zdaje się nie brać do serca namnażających się negatywnych opinii na swój temat. Sprawiała bowiem wrażenie wyjątkowo radosnej, posyłając na prawo i lewo szerokie uśmiechy.
Co więcej, u boku 32-latki sfotografowano nie tylko przyodzianą w elegancki kapelusz i jasne kozaczki ze złotym zdobieniem Justynę Steczkowską, ale i Marka Piekarczyka, z którym w drodze do wyjścia z budynku wdała się w pogawędkę. Jest to o tyle zastanawiające, że ostatnio tabloidy donosiły o poważnym konflikcie między Sylwią a wokalistą zespołu TSA. Jurorzy są ponoć na tyle poróżnieni, że nie są nawet w stanie na planie programu siedzieć blisko siebie...
Wizytą w śniadaniówce próbują uciszyć doniesienia o sporze?
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!