Pandemia koronawirusa odbiła się na sytuacji finansowej większości polskich celebrytów. Panoszący się po kraju patogen sparaliżował na kilka miesięcy cały przemysł rozrywkowy, tym samym skazując wiele gwiazd na przymusowe bezrobocie. Niektórzy przenieśli więc swoją działalność do internetu, inni natomiast skupili się na narzekaniu na sytuację w tabloidach.
W drugiej z kategorii już od miesięcy tkwi Maryla Rodowicz, która niedawno twierdziła, że nigdy nie żyła tak biednie, jak teraz. Na szczęście wciąż może liczyć na pomoc gosposi, która wspaniałomyślnie smaży jej kotlety, a na spacer chadza do liczącego 3000 metry kwadratowe prywatnego lasu. Nie przeszkadza jej to natomiast żalić się, że bywają miesiące, kiedy jest "pod kreską", co powoli krytykują nawet osoby z jej otoczenia.
Przypomnijmy: Mariusz Czajka OSKARŻA Marylę Rodowicz: "Mieszka w pałacu, chodzi z drogimi torebkami i mówi, że NIE MA PIENIĘDZY"
Negatywne reakcje internautów i innych artystów chyba powoli zaczęły wpływać na samopoczucie piosenkarki, która ostatnio wypowiada się już o swoich finansach nieco bardziej powściągliwie. Nie oznacza to natomiast, że przestanie żalić się na swój los na łamach tabloidów, co czyni po raz kolejny.
Tym razem w rozmowie z Super Expressem diwa zmienia front i stwierdza, że jej zdaniem dyskusje o pieniądzach są "nieeleganckie" (!), a ona ma już dość krytyki pod swoim adresem.
Nie chcę rozmawiać o pieniądzach, bo to nieeleganckie. Poza tym to zawsze wraca do mnie bumerangiem i we mnie uderza, internauci piszą, że narzekam, a są ludzie, którzy żyją za marne grosze. Dlatego w ogóle nie chcę o tym rozmawiać - odpaliła się Maryla.
Chwilę po tym wyznaniu piosenkarka wróciła jednak do dawnej narracji i stwierdziła, że ma nadzieję na szybką poprawę sytuacji, bo "gorzej być nie może"...
Chciałabym wierzyć, że to się chyba wszystko skończy lada moment, a wirus sobie pójdzie. Może od nowego roku? Najważniejsze, by to tego czasu dociągnąć. A co potem? Musi być lepiej, bo gorzej być nie może! - wyznała.
Trzymacie za nią kciuki?