Choć wielu fanów nazywa pieszczotliwie Justynę Steczkowską "diwą", ona sama z tym określeniem się nie utożsamia. Oprócz niewątpliwej charyzmy, nie da się jej też odmówić podziwu godnej konsekwencji, z jaką piosenkarka wygłasza własne poglądy. Nie zawsze przysparza jej to sympatii u koleżanek z branży.
Także w programie "The Voice od Poland", w którym juroruje od kilku sezonów, bezkompromisowa gwiazda udowodniła, że nie bierze jeńców, gdy broni swojego zdania. Na własnej skórze przekonał się o tym niedawno Marek Piekarczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że Justyna jest artystką z krwi i kości, czego dowodzi również jej aparycja. 50-latka nie tylko dba o figurę, której mogłaby jej pozazdrościć nie jedna dwudziestolatka, ale też pielęgnuje swój wizerunek przy pomocy spektakularnych kreacji. W najnowszym odcinku "The Voice of Poland" wokalistka zaprezentowała się w efektownej, czarnej sukience z odważnymi rozcięciami umożliwiającymi "granie nogą". Dobrała do niej nabite ćwiekami czółenka na obcasie i kosztowną biżuterię. Zapytana o swoje odważne kreacje sceniczne odpowiedziała:
Kobiecość jest siłą, każda z nas definiuje ją na swój własny sposób - twierdzi Steczkowska. Od zawsze miałam w sobie odwagę, żeby być sobą w każdej dziedzinie życia - w miłości, spełnianiu marzeń czy scenicznym wizerunku. Dziś kreacje, w których pojawiam się na koncertach lub w programie "The Voice of Poland" w żaden sposób nie określają mnie jako człowieka i nie stanowią o mojej wartości, ale są elementem spektaklu w mojej pracy, która od zawsze była moja pasją.
Doceniacie jej zmysł estetyczny?