Sandra Kubicka wkroczyła do show biznesu jako "polski aniołek Victoria's Secret", jednak niezbyt głośno było o jej sukcesach w modelingu. Dużo większe emocje budzi jej burzliwe życie uczuciowe, o którym dużo i chętnie opowiada w mediach.
Sandra przez jakiś czas była zaręczona z przystojnym Brazylijczykiem zamieszkałym w Stanach Zjednoczonych - Kaio Alvesem Gonclavesem. Para rozstała się ostatecznie w maju tego roku, co zmusiło Kubicką do przeprowadzki z powrotem do Warszawy. Nieroztropna celebrytka obsmarowała później swojego byłego chłopaka w polskich portalach plotkarskich, licząc, że te rewelacje do niego nie dotrą, ale trochę się przeliczyła... Były partner sprostował jej wypowiedzi, dodając, że chciałby, żeby Polacy znali prawdę o Sandrze.
Jakiś czas temu zrezygnowana uczuciowymi niepowodzeniami Kubicka postanowiła sama kupić sobie pierścionek zaręczynowy i obiecać miłość do grobowej deski, skoro nikt inny chyba nie potrafi dotrzymać jej kroku.
Na InstaStory opowiedziała fankom o tym, co skłoniło ją do podjęcia tego "odważnego kroku". Okazuje się, że ma to związek z pomocą przy wyborze tego typu biżuterii dla przyjaciółki.
Jak wiecie, moje życie prywatne to jest żenua. Jestem tego świadoma - przyznała szczerze. To było spowodowane tym, że byłam bardzo głodna miłości i chciałam mieć obok siebie kogoś, kto będzie mnie wspierał. Pytacie, jak sobie radzić ze złamanym sercem. Ja już dzisiaj się z tego śmieję, bo nie czuję złych emocji - nienawiści, smutku. Patrząc na to, co 5 lat temu miałam w głowie, to jest zupełnie coś innego od tego, jaka jestem dzisiaj.
Po długim wstępie w końcu udało jej się dojść do momentu, w którym postanowiła kupić sobie biżuterię.
Poszłam kiedyś z kolegą po pierścionek dla mojej przyjaciółki i zaczęłam zakładać też sobie. Kuba powiedział, że się cieszy, że tutaj jestem, bo przecież mam doświadczenie w zaręczynach. Tragedię obracamy w żart, bo tak trzeba - dodała ze śmiechem. Ekspedientka powiedziała mi, żebym przymierzyła pierścionek i wiedząc, że kocham diamenty, odpowiedziałam: "Nie mam narzeczonego, nie będę takiego pierścionka nosić". A ona mówi, że to z miłości od siebie dla siebie. Przecież nie muszę czekać na mężczyznę, który mi się znowu oświadczy, bo szczerze to mi się odechciało tych zaręczyn... Zrozumiałam, że trzeba siebie kochać i poprosiłam o rozmiar większy, na środkowy palec. Nie czuję presji, żeby się zaręczać, ale chciałam mieć diament, więc go mam - podsumowała.
Celebrytka zaznaczyła też, że jest honorowa i oddaje drogie podarunki byłym partnerom.
Jestem taką kobietą, która oddaje pierścionki zaręczynowe, jak związek się kończy. Nie trzymam ich i oddałam wszystkie moim byłym - dodała.
Jak myślicie - zdrowa miłość do siebie czy narcyzm?