W nocy z poniedziałku na wtorek w nowojorskim Metropolitan Museum of Art miała odbyć się 72. gala MET, czyli największego wydarzenia świata mody. W związku z postępującą pandemią koronawirusa, która z dnia na dzień pochłania coraz więcej istnień, organizatorzy imprezy (w tym dyrektor naczelna amerykańskiego Vogue'a, Anna Wintour) zmuszeni byli odwołać event, w efekcie wywołując głęboki smutek wielu sławnych miłośników przebieranek.
Na "otarcie łez" we wtorek na stronie stronie amerykańskiej biblii mody pojawił się podcast, na który składały się relacje z poprzednich edycji imprezy autorstwa najważniejszych osobistości z branży.
Nieoczekiwanie największe kontrowersje wywołały wspomnienia byłej kreatywnej dyrektor cyfrowego Vogue'a, Sally Singer, która wróciła pamięcią do zdarzeń z 2007 roku. Dziennikarka została wtedy posadzona przy stole z Jessicą Simpson i jej ówczesnym chłopakiem, piosenkarzem Johnem Mayerem, którzy bez skrępowania oddawali się umizgom w jej obecności.
Pewnego roku Jessica Simpson była tam z Johnem Mayerem - opowiadała zdegustowana Singer. Miała na sobie kreację Michaela Korsa, a jej piersi wyglądały, jakby w każdej chwili mogły wypaść na czerwony dywan... a potem jestem na kolacji i patrzę, a na przeciwko mnie piersi Jessiki Simpson leżą na talerzu i się na mnie patrzą. A John Mayer kładł na nie ręce przy stole. W pewnym momencie pochylił się nad nimi, a ja sobie pomyślałam: "Och, celebryci, nie krępujcie się mną. Możecie się zabawić".
Na odpowiedź Jessiki nie trzeba było długo czekać. Krótko po tym, jak podcast ujrzał światło dziennie, celebrytka opublikowała na Instagramie pamiętne zdjęcie z 1957 roku, na którym Sophia Loren kątem oka wpatruje się w biust Jayne Mansfield. Pod wiele mówiącą fotografią wzburzona Simpson wyraziła swoją dezaprobatę dla dyskryminowania innych ze względu na ciało.
Czuję się trochę jak Jayne Mansfield po przeczytaniu tej (niedokładnej!) historii z gali MET, w której Sally Singer piętnuje moje ciało - napisała Jessica na Instagramie. Ale z całą powagą, borykałam się z wieloletnim ocenianiem własnego ciała i internalizowaniem opinii świata na ten temat przez całe moje dorosłe życie. Żeby przeczytać ten długo wyczekiwany artykuł o najmodniejszym wydarzeniu modowym i zostać tak obrażaną przez inną kobietę za to, że posiadam piersi... to powoduje u mnie mdłości.
Jeszcze tego samego dnia Vogue wystosował przeprosiny dla Jessiki, w których zapewnili 39-latkę, że w żadnym wypadku nie tolerują "body shamingu".
Myślicie, że Sally Singer żałuje teraz swoich słów?