Sobotni finał 12. edycji "The Voice of Poland" nie potoczył się tak, jak życzyliby sobie tego widzowie. Kontrakt płytowy z wytwórnią muzyczną Universal Music Polska, nagrodę pieniężną w wysokości 50 tysięcy złotych oraz tytuł Najlepszego Głosu w Polsce powędrowały do Marty Burdynowicz. Tymczasem większość fanów muzycznego show jest zdania, że wygrana należała się Wiktorowi Dydule.
Okazuje się, że tego samego zdania jest Sandra Kubicka. Jako świeżo upieczona ukochana Aleksandra Barona, modelka była bardzo zaangażowana w oglądanie najnowszego sezonu "The Voice" i, jak można było się spodziewać, kibicowała właśnie podopiecznemu basisty Afromental.
Swoim rozżaleniem 26-latka podzieliła się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na Instastory celebrytki pojawiła się relacja, na której widać, jak wymienia się z koleżanką uwagami po finale show.
Sandra, co sądzisz na ten temat, że Wiktor odpadł? - dopytywała znajoma.
Jestem wściekła i nie będę tego ukrywać - grzmiała Sandra z filtrem dinozaura na twarzy.
Na tym Kubicka nie poprzestała. Modelka dodała jeszcze na swój profil selfie z Dydułą, pod którym pomstowała na ostateczny werdykt.
Ja niestety oazą spokoju nie jestem. ABSURD. Dla nas wygrałeś - napisała Sandra.
Sam zainteresowany z kolei wykazał się klasą i nie skomentował burzy wywołanej wygraną Burdynowicz. W obszernym poście wokalista podziękował fanom za wsparcie. Oprócz Barona i Tomsona wyróżnił też resztę jurorów, doceniając ich rady, wskazówki i komplementy.
Jejku... nie będę oryginalny! - zaczął Wiktor. Dziękuję przede wszystkim mojej ukochanej rodzinie, którzy dopingowali mnie od początku do końca, czy to przed telewizorem, czy w studio. Jesteście kochani i cieszę się, że mogę na Was liczyć! Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali podczas całego programu. Za wiadomości, za głosy, za brawa i uśmiechy w moim kierunku. Za sztuczne wąsy pod nosem!! Nigdy bym się nie spodziewał, że tak wielu osobom może spodobać się to co robię i że dotrę aż do finału!
Dziękuję uczestnikom programu za stworzenie super grupy przyjaciół, którzy ładują siebie nawzajem pozytywną energią, dzięki czemu nie dało się odczuć, że ze sobą konkurujemy. Wiem, że to nie koniec i jeszcze wiele muzycznych przygód przed nami!
Oczywiście chcę również podziękować moim trenerom, Tomsonowi i Baronowi, za zaufanie i dostrzeżenie we mnie potencjału, co pozwoliło mi przeżyć tę niesamowitą przygodę. Dzięki Wam mogłem rozwinąć skrzydła. Jesteście THE BEST! Pani Justynie Steczkowskiej , Pani Sylwii Grzeszczak, Panu Markowi Piekarczykowi również jestem ogromnie wdzięczny za każdą radę, wskazówkę i komplementy! Biorę to wszystko do serca i będę już trzymać do końca życia! (...)
A Wy rozumiecie wzburzenie Sandry Kubickiej?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?