Obserwując wydarzenia ostatnich tygodni, można by dojść do wniosku, że medialna kariera Jarosława Jakimowicza, niegdysiejszego "Młodego Wilka", przechodzi swego rodzaju renesans. Nie jest to, co prawda, zasługa przełomowej roli w repertuarze, a życzliwej znajomości z Antonim Macierewiczem, ale kto by się czepiał szczegółów.
Przypomnijmy: Jarosław Jakimowicz awanturuje się w telewizji: "Nie jestem ofiarą! ŚMIEJE SIĘ Z TAKICH JAK TY"
Na chwilę udało mu się także zabłysnąć, krytykując Patointeligencję Maty. Szum wywołany jego kontrowersyjnymi wypowiedziami już jednak przeminął. Jakimowicz musiał więc znaleźć nową "ofiarę", która tym razem zmaterializowała się pod postacią Bogu ducha winnych warszawskich biegaczy.
Zobacz: Jarosław Jakimowicz atakuje Matę i "Patointeligencję": "Bananowy chłopiec, POSŁAŁBYM GO DO WOJSKA"
Celebryta wyraził w ostatni poniedziałek swoje wzburzenie wywołane "ekologicznym biegiem dla Australii", który jego zdaniem nie powinien odbyć się w Łazienkach Królewskich.
Jestem w szoku! Jakie ty wybierasz Łazienki Królewskie? Uwielbiam każdą porę roku w Łazienkach. Jestem tu kilka razy w miesiącu. Zawsze dostojne, nastrojowe, piękne, z historią. Łazienki to muzeum. Jakiś czas temu wpuszczono tu biegaczy, według mnie trochę szkoda, ale ok, takie czasy. Dzisiaj zorganizowano ekologiczny bieg mający nieść pomoc płonącej Australii - czytamy na oficjalnym profilu Jakimowicza.
Najbardziej drażniącym artystę elementem wydarzenia były bez wątpienia obecne na miejscu bębny. Jarosław przyrównał je do fajerwerków terroryzujących zwierzęta co Sylwestra.
Zawodnicy wszędzie, słupki i barierki, a do tego zespół bębniarzy, których słychać z każdej strony Łazienek Królewskich Muzeum. Zobacz sam filmik. Chore! Fajerwerki pieskom przeszkadzają w Sylwestra, a co tutaj funduje się zwierzętom, które tutaj żyją? Obok Agrykola, niedaleko Pole Mokotowskie, ale rozumiem, że musi to odbywać się tutaj - kontynuuje swój wywód.
Spodziewaliście się, że Jakimowiczowi tak bardzo leży na sercu dobro warszawskiej fauny?