W minioną sobotę gwiazdy polskiego sportu miały okazję zadać szyku na czerwonym dywanie, tłumnie zjeżdżając się do Warszawy na Galę Mistrzów Sportu. Na finale plebiscytu "Przeglądu Sportowego" nie mogło rzecz jasna zabraknąć zwycięzcy zeszłorocznego głosowania, Roberta Lewandowskiego. 33-latek zabrał ze sobą na ceremonię mamę Iwonę Lewandowską, siostrę Milenę Lewandowską-Miros oraz teściową Marię Stachurską.
Tym razem u boku sportowca na próżno było szukać jego ukochanej Anny, która kilka dni wcześniej udała się z dwójką córek do luksusowego kurortu na Malediwach. Nie oznacza to jednak, że napastnik Bayernu Monachium nie mógł liczyć na wsparcie karateczki.
Robert Lewandowski drugi rok z rzędu, a trzeci raz w historii, został triumfatorem Plebiscytu Przeglądu Sportowego i Polsatu na sportowca roku w Polsce. Wystrojony w elegancki smoking, w którym zresztą przed trzema laty pojawił się na gali Złotej Piłki we Francji, piłkarz wygłosił z mównicy długą przemowę, w której podziękował za głosy kibiców, wsparcie najbliższych oraz wybiegł myślami w przyszłość.
Chciałem pogratulować wszystkim nominowanym i zwycięzcom - zaczął laureat nagrody głównej. W tym minionym roku często było tak, że widziałem w telewizji, że ktoś z naszych sportowców występuje, a byłem w szatni. Pierwsze co, wchodziłem, włączałem telewizor, żeby wszyscy oglądali naszych sportowców, którzy osiągali wielkie sukcesy. Zawsze będąc za granicą, robię to jak tylko mogę. Serdecznie i z wielką dumą ich wspieram. Ja też jestem kibicem, trzymam za Was mocno kciuki. Dziękuję za emocje, za wszystko, co robicie dla polskiego sportu. Oczywiście zdaję sobie sprawę ile wyrzeczeń, ambicji i wysiłku nas to wszystkich kosztuje. Zawsze będę wspierał polskich sportowców za granicą, głośno o nich mówił. Bo zdaję sobie sprawę, ile w nas talentu, możliwości i potencjału, żeby być na świecznikach na całym świecie. Za to wam serdecznie dziękuję, oczywiście liczę na więcej.
Chciałbym podziękować wszystkim polskim kibicom, którzy są najlepsi na świecie. Którzy zawsze mnie wspierają, zawsze czułem ich wsparcie. Zawsze ten doping był dla mnie ważny szczególnie w tym ostatnim okresie, gdzie nie mamy możliwości - czasami mogliśmy, czasami nie - grać z kibicami. Każdy z nas uprawia sport, bo go kochamy. Ja kocham piłkę nożną, kocham to, co robię. Nie ma lepszego połączenia. Dlatego wsparcie kibiców jest dla mnie bardzo ważne. Dziękuję za wszystkie oddane głosy. Jestem dumny z tej statuetki, ponieważ jest to statuetka, którą otrzymałem w Polsce. Dlatego bardzo ją doceniam. Jest dla mnie szczególna i znajdę niej najlepsze miejsce. Wszystko, co się dzieje w Polsce, bardzo doceniam. Żyję za granicą już 12 lat i zawsze tęsknię za Polską, za rodziną, przyjaciółmi.
Chciałem podziękować mojej mamie, która jest ze mną, mojej siostrze, mojej teściowej, która też jest tutaj z nami. Ale przede wszystkim chciałbym podziękować mojej żonie i dzieciom. One są dla mnie największym wparciem. Dają mi siłę każdego dnia, żebym nie poddawał się nawet, jak są ciężkie momenty, nawet jak są sukcesy, żebym dalej walczył o swoje marzenia. O to, żebym realizował się jako sportowiec, ale przede wszystkim ojciec i mąż, bo to są wartości, które są dla mnie ważne i wsparcie, które od nich otrzymuję codziennie, daje mi taki dodatkowy bodziec poweru, żeby się nie poddawać, że niezależnie od tego, w którym miejscu, gdzie jestem można iść do przodu, zdobywać nagrody, wygrywać mecze i podnosić tę swoją poprzeczkę.
Niezależnie od tego co osiągnąłem, to zawsze chciałem więcej. Takie motto mam. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób, kibiców i dziennikarzy pyta się, ile jeszcze. Mam 33 lata. Nie powiem, że mnie to nie męczy, ale nie chcę kończyć i nie mam zamiaru kończyć. Jeszcze trochę lat mam zamiar pograć. Mam nadzieję, że będę dostarczał kibicom emocji, bo to są emocje, na które każdy z nas czeka. Staram się dać te emocje, spełniać marzenia nie tylko swoje, ale i kibiców.
Chciałem podziękować na końcu najważniejszym osobom, czyli moim kolegom z drużyny reprezentacji, z drużyny klubowej, trenerom. Oczywiście bez nich moje sukcesy nie miałyby znaczenia, nie byłyby wartością. Bo ja jestem ta naprawdę często tym kończącym akcję, finalizującym to wszystko, co się dzieje. Dzięki tej synergii między napastnikiem a drużyną ma to wszystko znaczenie. Dziękuję wam bardzo, że wspieracie mnie również na boisku i cieszę się, że jestem częścią tej sportowej rodziny. Dziękuję wam bardzo serdecznie, życzę miłego wieczoru i wszystkiego dobrego w 2022 roku.
Myślicie, że Ania pożałowała, iż nie mogła być u boku męża w tej szczególnej chwili?