Anna Lewandowska to odnosząca sukcesy zawodowe karateczka i trenerka, a prywatnie żona najpopularniejszego polskiego piłkarza Roberta Lewandowskiego. Ania jest też obecnie najbardziej wpływową kobietą polskiego Internetu i spełnioną matką.
Zobacz też: Anna Lewandowska podsumowuje 6 lat małżeństwa z Robertem: "Jestem wierną i oddaną FANKĄ"
Mało kto pamięta jednak o trudnym dzieciństwie sportsmenki. Ojciec zostawił z dnia na dzień ją i jej rodzinę, kiedy miała 12 lat. Lewandowska w kilku wywiadach opowiedziała o nagłych problemach finansowych, z którymi musieli radzić sobie sami, bo ojciec w żaden sposób ich nie wspierał.
Wcześniej miałam normalne życie. Tata, mama, dzieci, pieniądze. Nie brakowało na podstawowe wydatki. A potem nie miałam nawet na podręczniki do szkoły, chodziłam w dziurawych butach zimą - wspominała Anna w programie "W roli głównej".
W tym trudnym okresie pomagał im wujek Lewandowskiej - Paweł Krzywański, który również jest sportowcem i karateką. To właśnie on zaraził Annę pasją do tej dyscypliny sportowej.
Pieniędzy brakowało na wszystko. Mówiłam koleżankom, że nie pojadę z nimi do kina, bo nie mam za co kupić biletu. To był ciężki czas. I wtedy pomógł nam brat mamy. Wyremontował nasz niewykończony dom, opiekował się nasza trójką - opowiadała karateczka, która teraz wykorzystuje swoją pozycję, żeby się zrewanżować.
Paweł Krzywański otworzył bowiem ośrodek treningowy z zapleczem w stylu japońskim, który Anna wykorzystuje do organizacji swoich, wyprzedających się w kilka minut, obozów. Lewandowska może wybierać spośród wielu miejsc, ale woli okazać w ten sposób wdzięczność wujkowi.
Godne podziwu?