Maja Staśko po raz pierwszy zabłysnęła poza bańką Twittera za sprawą afery z "otyłym kostiumem" Anny Lewandowskiej. Nieznana szerszemu gronu odbiorców aktywistka wytknęła wówczas trenerce, że takie działania podchodzą pod body shaming i dla niektórych osób mogą być nieprzyjemne w odbiorze. Od tego momentu Maja, zdaje się, uwierzyła we własną nieomylność i poczuła, że sposobem na utrzymanie popularności jest wszczynanie internetowych awantur.
Zobacz: Maja Staśko na Twitterze: Jestem zaproszona do "Hejt Parku". Krzysztof Stanowski: "Już nie jesteś"
Maja zwykła uzurpować sobie miano autorytetu w zakresie wielu spraw publicznych. Jakże wielkie musiało być więc jej zdziwienie, gdy popularna youtuberka Prostracja zarzuciła jej, że swoim zachowaniem Staśko bardziej szkodzi, niż pomaga środowisku feministycznemu. Aktywistki rozmówiły się później na Instagramie, a treść dyskusji została oczywiście upubliczniona. Temat wrócił jednak na tapet po wypuszczeniu ostatniego wywiadu, który ze Staśko przeprowadził nasz reporter Michał Dziedzic. Przed kamerami Pudelka aktywistka zarzuciła Prostracji i innej polskiej youtuberce - Dramci, że te postanowiły poświęcić jej filmiki, akurat gdy zapanował "hype na hejtowanie jej". Mało tego, Staśko jest zdania, że wymienione wyżej youtuberki "podpinają się w tym momencie pod zasięgi skrajnie przemocowe".
Nieco inne spojrzenie ma na to sama Prostracja, która swoimi przemyśleniami podzieliła się w filmiku zatytułowanym MAJA STAŚKO ZNOWU NIE WIE, O CZYM MÓWI, A MÓWI O MNIE W PUDELKU. Dziewczyna wyjaśnia coś, co - zdaje się - rozumie chyba każdy: fakt, iż zachowania Mai spotykają się z krytyką internautów, wcale nie oznacza zmasowanego ataku na jej osobę.
Jak robisz coś głupiego, to ludzie będą to komentować i się z tego śmiać. Powiem to jeszcze raz, krytykuje się osoby, które się zes*ają. (…) Cały świat nie kręci się tylko wokół Ciebie. (…) Jeżeli zarzucasz mi, że ja się próbuję na Tobie wybić. (…) Ty próbujesz zyskać atencję kosztem moim i innych twórców. Rzuciłaś tym pie*dolonym burgerem i ludzie o tym mówią - Prostracja odwołuje się tu do nagrania, na którym Staśko rzuca jedzeniem z popularnej sieciówki, za co spotkała się z masą nieprzyjemnych komentarzy. Nie dlatego, że chcą sobie pogadać, tylko dlatego, że sprowokowałaś ich swoim zachowaniem.
Youtbuerka sugeruje również, że Staśko jest zbyt przewrażliwiona na własnym punkcie, a jej zarzut o podpinanie się pod "przemocowe zasięgi" (cokolwiek ten zwrot oznacza) jest co najmniej śmieszny.
Statek Maja to odpłynął daleko od portu. Ona przecież mówi, że my z Dramcią podpinamy się pod jakieś przemocowe zasięgi. Co się tu w ogóle dzieje.
Na koniec Prostracja radzi Mai, że nie zawsze musi czuć się zobowiązana do udzielenia wywiadów. Jej zdaniem niektóre sprawy lepiej jest czasem przemilczeć. Wydaje nam się, że to ostatnie będzie Mai najtrudniej zrozumieć...
Przypomnijmy: Maja Staśko kłóci się z Agnieszką Gozdyrą: "Starsza ode mnie dziennikarka próbuje mnie przekonać, że nie jestem atrakcyjna"
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!