W niedzielę w sieci głośno zrobiło się o wyjątkowo niepokojącej sytuacji, która miała miejsce na profilu Julii Pelc. Youtuberka znana w sieci jako Queen of the Black zorganizowała na Instagramie transmisję na żywo, podczas której samookaleczyła się. Według relacji internautów 18-latka pocięła się na oczach swoich obserwatorów.
Niepokojącego zachowanie Julii Pelc było szeroko komentowane na Twitterze, a hasło "#queenoftheblack" trendowało na platformie. Sieć obiegły szokujące ujęcia, przedstawiające zapłakaną i wyraźnie zrozpaczoną youtuberkę. W jednym z udostępnionych fragmentów Queen of the Black pokazała pokryte krwią ręce. Dziewczyna sugerowała również, że Instagram prawdopodobnie usunie jej relacje. Więcej na temat szokującej transmisji na żywo Queen of the Black opowiedział Sylwester Wardęga. W opublikowanych w niedzielę na Instagramie nagraniach youtuber przyznał, że kontaktował się z Julią Pelc, a jej zachowanie otwarcie nazwał wołaniem o pomoc.
Zapewne widzieliście już, co się stało. Chodzi o Queen of the Black. Dziewczyna się tnie. Pocięła sobie ręce, szyję. Ja już z nią pisałem, to jest wołanie o pomoc. Tak jak przewidywałem - rozpoczął Wardęga.
W dalszej części relacji youtuber stwierdził, że stan Pelc ma związek z jej byłym partnerem. Według Wardęgi influencerka miała dowiedzieć się, że jej eks spodziewa się dziecka ze swoją byłą partnerką. W sobotę między Queen of the Black a ciężarną byłą jej chłopaka miała wywiązać się "bardzo poważna kłótnia". Wardęga zapewnił, że próbował pomóc dziewczynie, która ponoć bardzo przeżyła całą sytuację. Youtuber podkreślił również, że 18-latka potrzebuje pomocy specjalisty.
Zobacz również: Patoinfluencerka Queen of the Black straciła konto na Instagramie! Próbowała wyłudzić od fanów pieniądze na "LECZENIE PSA"
(...) No Queen of the Black sobie nie radzi z tym wszystkim. (...) Ja starałem się pomóc, tłumaczyłem jej dwa tygodnie temu, trzy tygodnie temu, jak to się wszystko skończy, ale ona ma 18 lat, ona wie wszystko najlepiej. Znała chłopaka 5 dni, ale to oczywiście miłość jej życia i to już związek będzie wspaniały i nie przetłumaczysz... Miesiąc temu ja wyciągnąłem rękę, chciałem jej pomóc, ale ona postanowiła tam jechać, chodzić na imprezy z tym chłopakiem, bawić się... Wyjechała chyba do Trójmiasta. Rozpada się związek trzytygodniowy, a dziewczyna się tnie, to z tą psychiką jest gorzej, niż wszyscy myśleliśmy i tu trzeba naprawdę iść na odpowiednie leczenie - kontynuował.
W swoich nagraniach Wardęga postanowił również zaapelować do internautów, by w obliczu tak poważnej sytuacji nie śledzili Queen of the Black na Instagramie. Jak podkreślił, Pelc niepotrzebne jest wzmożone zainteresowanie, a odcięcie się od social mediów.
Teraz będzie bardzo głośno o tym w internecie (...), bardzo ważna rzecz: nie idźcie teraz na jej profil i nie zostawiajcie obserwacji, bo to ją tylko nakręca. To jest złożony problem, bo ona się musi wszystkim dzielić, każdą emocją z obserwatorami na Instagramie. To ją tylko napędza. Ona jednak potrzebuje detoksu od tego wszystkiego - podkreślił.
Youtuber zwrócił się także do włodarzy federacji Prime MMA, w ramach której już 19 lutego miała wystąpić Queen of the Black. Jego zdaniem organizatorzy wydarzenia powinni "dobrze przemyśleć, czy to jest odpowiedni moment, żeby ona walczyła".
W dalszej części relacji Wardęga ponownie podkreślił, że wyciągał do Julii Pelc dłoń, lecz nie był w stanie do niej dotrzeć. Jak stwierdził, youtuberka musi sama zrozumieć, że potrzebuje pomocy specjalistów oraz przerwy od świata mediów społecznościowych - który zdaniem Wardęgi, nie ma na nią dobrego wpływu.
(...) Jej zachowanie i to, że wrzuciła to na InstaStory, że się pocięła, tam się krew lała. To już jest skasowane, Instagram jej to usunął od razu, nad czym ubolewała w następnym story. Ale nie wchodźcie tam, bo już tam tego nie ma. O to chodzi, żeby nie nakręcać tego jeszcze bardziej. Takie wrzucanie, że się człowiek tnie, to jest wołanie o pomoc, ale też zabieganie o uwagę i miejcie to z tyłu głowy. (...) - ocenił.
W social mediach jednak my wszyscy, w większym albo mniejszym stopniu jesteśmy jakoś uzależnieni od uwagi widza. Ona sama powinna zrozumieć, że potrzebuje detoksu od social mediów, ale ona też bardzo lubi zarabiać z social mediów i to się tak ta pętla zapętla. Może tego tak nie widać na pierwszy rzut oka, bo ona się otacza wieloma ludźmi, ale czasem w życiu jest tak, że masz wiele osób dookoła, a tak naprawdę jesteś bardzo samotny. Podejrzewam, że też o to tu chodzi. Dlatego ona też tak bardzo zabiega o uwagę widza, bo jest po prostu ku*ewsko samotna - dodał Wardęga.
Po chwili youtuber dodał, że Queen of the Black została przetransportowana do szpitala.
Z tego co wiem, to już ją ktoś tam zabrał do szpitala, już jest w tym szpitalu. Ktoś przejął jej social media i będzie informować - przekazał.
Nieco później Wardęga poinformował również, że udało mu się skontaktować z Julią Pelc i rozmawiał z dziewczyną aż do momentu, gdy przyjechał do niej ojciec. Jak zapewnił, youtuberka niezwłocznie otrzymała pomoc. Okazuje się jednak, że po zbadaniu przez lekarza została wypuszczona do domu.
Rozmawiałem z Julią godzinę przez komórkę aż do przyjazdu jej ojca. Sytuacja jest opanowana i wraca właśnie z Trójmiasta do Warszawy. Karetka była u niej już 10 minut po wrzuceniu relacji, więc prosiłbym "twitterowe Julki", które nie mają o niczym pojęcia o przestanie wypisywania głupot na Twitterze, że nikt nie wezwał pomocy. Karetkę wezwała Alicja. Lekarz po zbadaniu i rozmowie postanowił wypuścić Julię, co jest dosyć szokujące w zaistniałej sytuacji - czytamy.
Niestety to nie jedyna niepokojąca sytuacja z udziałem Julii Pelc. W kwietniu ubiegłego roku dziewczyna trafiła do szpitala po próbie samobójczej. Nie mogąc poradzić sobie z hejtem, youtuberka przedawkowała wówczas leki.
Zobacz również: Polska youtuberka próbowała ODEBRAĆ SOBIE ŻYCIE po atakach hejterów: "Walczę z chorobą, dajcie mi szansę"