Julię Wieniawę można lubić lub też nie, ale jednego odmówić jej nie można - ambitna 21-latka ma smykałkę do biznesu i swoje "pięć minut sławy" wykorzystuje do granic możliwości. Trochę pogra w serialach, trochę potańczy, pośpiewa, a przy tym zgarnie klika kolejnych kwot. Przedsiębiorcza Julka nie ma jednak zamiaru na tym poprzestawać i pod koniec sierpnia ogłosiła, że lada moment wystartuje z własną marką kosmetyczną.
Kiedy premiera kosmetyków miała już miejsce, podekscytowana bizneswoman Julia Wieniawa z zachwytem oznajmiła, że zainteresowanie zakupem było tak duże, że aż... padły serwery strony. Dla zainteresowanych przypomnijmy, że marka Wieniawy w swojej ofercie ma tusz do rzęs w cenie 89 złotych oraz kolorowe pomadki za złotych 69.
Pierwsze zamówienia trafiły już do kupców, co oznacza, że są również i pierwsze recenzje. I jak się okazuje, nie wszystkie są pozytywne.
Youtuberka Basia Kaszuba postanowiła przetestować na własnej skórze tusz do rzęs oraz pomadki marki Jusee, odnosząc się również do składów kosmetyków. Bo choć, jak podkreśla, pomadki mogą poszczycić się "wzorowym" składem, tak tusz do rzęs posiada kilka wad. Przechodząc jednak już do samego testu, youtuberka na samym początku była niemiło zaskoczona właśnie tuszem, od którego spodziewała się "powalającego efektu", a otrzymała... efekt pająka.
Niezbyt mi się podoba ten efekt. Strasznie długo zasycha. Bardzo ciężko się też zmywa. Liczyłam na coś naprawdę powalającego i naprawdę, choćbym chciała, to nie mogę. Nigdy tak źle mi się nie malowało rzęs. Dosłownie nigdy. Są one tak posklejane. Zobaczcie, jakie to są pająki - rozprawia w swoim filmie.
Później przyszedł czas na pomadki. Po wymienieniu naturalnych składników, które mają odżywiać usta, Kaszuba chwyciła za produkt, by następnie rozpłynąć się nad jego konsystencją.
Jest mega. Jak takie masełko. Bardzo przyjemne dla ust. Czuję, jakbym miała na ustach jakąś nawilżającą wazelinę - komplementowała.
Na tym jednak zachwytów byłoby koniec, bowiem kolejna testowana przez youtuberkę pomadka okazała się w jej odczuciu klapą.
Coś mnie drapie! Malując usta, poczułam delikatne drapanie, malutki ból, coś szoruje po moich ustach. No i zauważyłam na pomadce dziwne kuleczki. A te kuleczki są ostre - relacjonowała.
Nawet w palcach te kuleczki nie chcą się rozpuścić. Ale dziwna akcja - podsumowała.
Głos w sprawie opisywanego przez Kaszubę kosmetyku zabrali w końcu przedstawiciele marki Wieniawy i w odpowiedzi na jeden z nawiązujących do filmu komentarzy wyjaśnili, że produkt miał prawo się tak zachować, ponieważ mowa tutaj o "krystalizacji surowców", czyli działa "normalnego" w przypadku produktów o naturalnym składzie.
W przypadku produktów o tak dużej zawartości składników naturalnych jak nasze, krystalizacja surowców, którą można było zaobserwować na video, może się zdarzać. Nie oznacza to, ze produkt jest wadliwy, czy niebezpieczny dla użytkownika. Pomadki nie mają dodatku silikonów, które wpływają na konsystencję i fakturę kosmetyku, natomiast nasze dobroczynne dla skóry składniki naturalne mają prawo się tak zachowywać - czytamy.
Wierzycie w te zapewnienia?