Zuzanna Borucka od ponad 10 lat obecna jest w polskim internecie. Influencerka, a przede wszystkim youtuberka, przez lata zgromadziła pokaźną widownię. Na YouTubie ogląda ją ponad milion internautów, a na Instagramie obserwuje ponad 754 tysięcy fanów. Borucka od 2012 roku tworzyła w sieci jako Banshee, później Szalona Zuzia czy Zuzek Łobuzek.
W jej internetowej karierze nie brakowało jednak poważnych wpadek. Borucka kilka lat temu przyznała, że nie "umie patrzeć na ludzi źle", więc udostępniła fotografie zbrodniarzy: Mussoliniego, Husseina, Bin Ladena i Hitlera, zestawiając je z ich zdjęciami z czasów dzieciństwa. Przekonywała wówczas, że "oni też byli dziećmi". Innym razem Zuzanna została skrytykowana przez swoich fanów za rzucanie kotami...
Po wielu zawirowaniach w życiu prywatnymi i wytatuowaniu twarzy Borucka wciąż jest aktywna w swoich mediach społecznościowych, serwując widzom tak zwany "lifestyle". Jakiś czas temu pokazywała swoją metamorfozę. Influencerka chwaliła się, że w ciągu 8 miesięcy udało jej się schudnąć 18 kilogramów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Borucka od lat staje również w obronie ciałopozytywności. Celebrytka pod postami przekonuje fanki do tego, by czuły się dobrze w swoim ciele. Kilka lat temu wystąpiła nawet w kampanii reklamowej Adidasa, w której była przedstawicielką sportowych dziewczyn plus size.
Jakiś czas temu Joanna Racewicz i Ewa Minge postanowiły rozprawić się ze swoimi hejterami, zwracając uwagę na to, co piszą pod publikowanymi postami na Instagramie. Racewicz opublikowała nawet personalia hejterki, zapraszając ją na kawę. Idąc ich śladem, Zuzanna również postanowiła zawalczyć z hejtem.
W tym celu opublikowała fotki w stroju kąpielowym, prezentując przy okazji swoje pośladki. Jak tłumaczyła, "zdjęcia te idealnie opisują, gdzie ma nienawistne komentarze".
Dokładnie w dup*e.
Zuza wkleiła też kilka komentarzy, które na jej profilu zostawiają hejterzy. Można na nich przeczytać, że internauci odnoszą się przede wszystkim do wyglądu Boruckiej, komentując jej sylwetkę.
Grubo; Ja na twoim miejscu nie wychodziłabym z domu, tak wyglądając; Wszystko ok z głową?; Jesteś coraz grubsza; Weź się za siebie, bo szkoda patrzeć - brzmiało kilka z nich.
Influencerka przyznała, że ignoruje tego typu wiadomości, bo nie ma zamiaru się nimi przejmować. Zapowiedziała jednak, że nikt nie ma prawa pisać tych "okropnych rzeczy".
Hejterzy chcą, aby zrobiło Wam się przykro. Nie dawajmy im tej satysfakcji. WSZYSCY jesteśmy różni, ale i WSZYSCY jesteśmy piękni - dodała na sam koniec.
W komentarzach nie zabrakło wsparcia, a internauci dziękowali Boruckiej za treści, które tworzy. Inni doceniali odwagę Zuzy w pokazywaniu prawdziwej sylwetki, argumentując, że "w tych czasach jest to czymś bardzo cennym oryginalnym i wartościowym".
Doceniacie takie inicjatywy?