Jarosław Kret i Beata Tadla promują się na najbardziej poszkodowanych przez "dobrą zmianę" w TVP. Tadla nie była długo bezrobotna, ale Kret nie miał już tyle szczęścia. W końcu jednak dzięki narzeczonej znalazł pracę… w tej samej telewizji, w której pracuje Tadla. Jak się można domyślić nie jest to szczęśliwy zbieg okoliczności. Kret wciąż chętnie wraca do tematu TVP. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że wciąż ją obserwuje, jednak z coraz większym przerażeniem.
Z przerażeniem przyglądam się TVP. Zostawiłem tam dużo serca, budowałem dobre imię tej instytucji przez lata. Przykro, że dzieje się to, co się dzieje. Jedyna pociecha, że tam już nie ma prawie tych, z którymi tę telewizję budowaliśmy taką, jaka być powinna. Może kiedyś się odrodzi.