Julia Wieniawa spokojnie mogłaby dawać aspirującym celebrytkom lekcje z tego, jak w błyskawicznym tempie dorobić się fortuny i kompletnie zdominować swoim nazwiskiem kolumny plotkarskie. W ciągu zaledwie czterech lat warszawiance udało się zgłębić pokrętne meandry show biznesu i zjednać sobie sympatię kolegów i koleżanek z branży. Aktorka prędko nauczyła się, że każdy szanujący się prominent powinien mieć dookoła siebie liczne grono sławnych znajomych, którymi można się później pochwalić w mediach społecznościowych. Szerokie koneksje i idące za nimi przywileje zapewniają Julce nie tylko intratne oferty zawodowe, ale również... darmowe wakacje.
Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, do licznego grona przyjaciół "Wieni" zalicza się między innymi Marcin Tyszka. Więź łącząca 21-latkę z o 23 lata starszym fotografem stała się na tyle silna, że gwiazdka zdecydowała się zamieszkać w jego sąsiedztwie, nabywając "gniazdko" w jednej z najbardziej prestiżowych dzielnic Warszawy za "skromne" 2 miliony złotych. Przedsiębiorczej aktorce udało się namówić zaprzyjaźnionego artystę, aby wykorzystał swoje umiejętności i pomógł jej stworzyć w domu równie imponujący ogród, co u siebie (Tyszka sam jest właścicielem apartamentu z zazielenionym tarasem).
Korzystając z pięknej pogody, w sobotę Julka wybrała się z Marcinem do jednego ze stołecznych sklepów botanicznych w celu zaopatrzenia się w odpowiednie rośliny. Faworytka najnowszej edycji Tańca z gwiazdami nie byłaby sobą, gdyby nie zrelacjonowała zakupów na InstaStory, wesoło trajkotając do telefonu.
Boże, jak tu jest pięknie - emocjonowała się. Czuję się jak dziecko w wesołym miasteczku. Wybieramy roślinki. Bosko. Ale będę miała dziko. Już się nie mogę doczekać.
W trakcie przechadzania się alejkami i podziwiania imponujących krzewów, Julia "wpadła" na zaprzyjaźnionego celebrytę kompletnie pochłoniętego wybieraniem roślin.
Pan ogrodnik w pracy - zażartowała Wieniawa.
Tu wszystko musi być pięknie i idealnie - odparł zaaferowany Tyszka. Żeby wszystko się zgadzało. Musi być z*jebisty ogród, a nie jakieś tuje.
Czekacie na efekt ich "pracy"?