W związku z pandemią koronawirusa gwiazdy i celebryci ze wzmożoną siłą uaktywniają się w sieci. Większość znanych osób przymusowe wolne spędza, rozwijając działalność w mediach społecznościowych. Tyczy się to także Anny Lewandowskiej, której instagramowy profil pęka w szwach od codziennej dawki domowego contentu. Żona Roberta skrupulatnie relacjonuje błogosławiony stan, chwali się fit przepisami i pokazuje nagrania z codziennych treningów we własnej siłowni.
Ostatnio trenerka wyjątkowo postanowiła nieco zmienić temat, zwracając uwagę na ważną kwestię. Lewa zrezygnowała z kolejnego motywującego wpisu, zachęcającego do regularnych ćwiczeń i pokusiła się o poruszenie tematu przemocy domowej.
Serce mi pęka! W czasie kwarantanny dużo mówimy o wirusie, przed którym musimy się izolować, ale bardzo mało mówi się o osobach, dla których izolacja wiąże się ze strasznym cierpieniem. Tym fizycznym. O tych, co cierpią katusze, mieszkając pod jednym dachem z oprawcą. Okrutne pobicia dzieci i kobiet... - czytamy pod selfie celebrytki i informacją z telefonem zaufania. Wiemy, że tak się dzieje. Izolacja, stres, widmo utraty pracy lub jej brak od dawna nasila istniejącą w wielu domach przemoc - wymienia Lewandowska.
Następnie apeluje, by reagować na wszelkie akty przemocy:
Nie bądźmy obojętni! Reagujmy na to, co za ścianą. Nie zostawiajmy krzywdzonych dzieci i kobiet samym sobie. Osoby, które doświadczają przemocy domowej często boją się prosić o pomoc. To jest przestrzeń dla naszej reakcji - nawołuje przejęta losem pokrzywdzonych mama dwuletniej Klary i dodaje:
Jako rodzic nie wyobrażam sobie przejść obojętnie wobec tak trudnych sytuacji wielu dzieci i matek. Nie bądźmy obojętni, pomagajmy, to zawsze daje siłę.
Doceniacie to, że porusza tego typu tematy?