Małgorzata Godlewska zyskała popularność głównie dzięki swojemu "osobliwemu" wizerunkowi, a także masakrowaniu świątecznych przebojów w towarzystwie równie przebojowej siostry. Gdy drogi aspirujących celebrytek się rozstały, Małgorzata zaczęła w pojedynkę raczyć fanów śpiewaniem pieśni patriotycznych i kolęd, budząc w Polakach skrajne uczucia: od głębokiego oburzenia, poprzez niedowierzanie, aż po rozczulenie.
Mało kto jednak pamięta o tym, że oprócz umilania nam czasu śpiewem, Gosia ciężko pracuje w jednym ze stołecznych szpitali. Ostatnio pielęgniarka postanowiła zwrócić uwagę na fakt, że w dobie koronawirusa akcje w stylu "oklasków dla służby zdrowia", które są tak szumnie promowane przez celebrytów (m.in. Monikę Olejnik, Kasię Kowalską czy Małgorzatę Rozenek), w niczym nie pomagają. Godlewska przyznała, że pracownicy sektoru medycznego woleliby uzyskać realne wsparcie od rządu i społeczeństwa , w czym wielu internautów przyznało jej rację.
Ośmielona pozytywnym odzewem w sieci "artystka" postanowiła zabrać głos w kolejnej ważnej sprawie, przypominając fanom, że 17 maja przypada międzynarodowy dzień walki z homofobią, transfobią i bifobią. Małgosia nie byłaby sobą, gdyby nie okraszyła postu kilkoma odważnymi zdjęciami, na których pozuje w kusych majtkach, bluzce z tęczową flagą, czerwonych kozakach oraz... hełmie wojskowym.
Kochani, miłujcie się! - napisała. Naprawdę, nie ma żadnego znaczenia, co kto lubi lizać i jak chce przy tym wyglądać. Nie pozwólcie, aby Wasze myślenie przysłonił ostry cień mgły. Dziś obchodzimy międzynarodowy dzień walki z homofobią, transfobią i bifobią. Jakie kazanie wygłosiłby nam dziś Jezus?
Jak można było się domyślić, apel Godlewskiej wywołał wiele kontrowersji, a pod zdjęciami szybko zaroiło się od krytycznych komentarzy.
"Powiedziałby: idź i nie grzesz więcej...", "Boże, widzisz i nie grzmisz", "Ale Jezusa to ty w to nie mieszaj" - pisali.
Faktycznie przesadziła?