W ostatnim czasieMeghan Markle i książę Harry niewątpliwie należą do ulubieńców tabloidów. Od momentu, gdy para ogłosiła swoją rezygnację z pełnienia oficjalnych obowiązków, media w zasadzie przepełnione są kolejnymi doniesieniami na ich temat. Kontrowersyjna decyzja Sussexów odbiła się szerokim echem nie tylko wśród miłośników brytyjskiej monarchii, lecz również pozostałych "royalsów". Okazało się bowiem, że małżeństwo nie raczyło poinformować o swoich zamiarach nawet królowej.
Tuż po ogłoszeniu tzw. "Megxitu" media zaczęły zastanawiać się, co właściwie sprawiło, że Harry i jego małżonka chcą usunąć się w cień. Winą za skandal na brytyjskim dworze obarczono Meghan Markle. Ponoć była aktorka już od dłuższego czasu czuła się coraz bardziej przytłoczona obowiązkami księżnej. Mało tego, 38-latka miała również tęsknić za dawnym życiem, które porzuciła jedynie po to, by stać się obiektem nieustannej krytyki mediów. Zdaniem królewskich ekspertów decyzję kontynuowania wspólnego życia z dala od Pałacu Buckingham małżeństwo mogło więc planować od dawna.
Od momentu kontrowersyjnej decyzji Sussexów, Meghan wraz z Archiem przebywa w Kanadzie. Księżna udała się tam niezwłocznie po poinformowaniu świata o swoich zamiarach, pozostawiając rozmowy z rodziną królewską swojemu mężowi. Jeszcze do niedawna Markle starała się raczej unikać publicznych wyjść. Ostatnio postanowiła jednak zmienić zdanie i odwiedziła centrum wspierające kobiety w Vancouver.
Wszystko wskazuje na to, że Meghan ma już dosyć ukrywania się przed ciekawskimi fotoreporterami. Tym razem paparazzi przyłapali ją w pobliżu jednego z kanadyjskich lotnisk. Księżna postanowiła osobiście odebrać swoją przyjaciółkę, Heather Dorak, która przyleciała do niej z weekendową wizytą. Kobieta na co dzień jest ekspertką od pilatesu i prowadzi własne centrum treningowe w Los Angeles, do którego Meghan uczęszczała jeszcze za czasów pracy na planie serialu "Suits".
Markle dotarła na lotnisko czarnym Land Roverem. Nie zdecydowała się jednak na skorzystanie z usług szofera, lecz sama zasiadła za kierownicą auta. Podczas krótkiego oczekiwania na przyjaciółkę towarzyszył jej tajemniczy mężczyzna, zajmujący miejsce pasażera. Zdaniem Daily Mail prawdopodobnie był to ochroniarz księżnej. Nie wiadomo, gdzie Meghan zabrała znajomą tuż po odebraniu jej z lotniska. Żona Harry'ego była jednak wyraźnie podekscytowana wizytą kobiety, a z jej twarzy praktycznie nie schodził szeroki uśmiech.
Życie z dala od królewskiego dworu jej służy?
Zobacz również: Książę Harry ODCIĄŁ SIĘ od dawnych przyjaciół? "Większość nie ma nawet jego nowego numeru telefonu"