Nie da się ukryć, że Ewa Minge należy do grona najbarwniejszych polskich celebrytów. Znana ze swojej ekstrawagancji i oryginalnego wyglądu projektantka uwielbia wzbudzać sensację nie tylko swoją aparycją, ale również odważnymi wypowiedziami, które notorycznie zapewniają jej posłuch i obecność na pierwszych stronach gazet.
Oprócz komentowania bieżących wydarzeń w polskim show biznesie znana kreatorka odzieży lubi od czasu do czasu podzielić się z internautami swoimi przemyśleniami w najróżniejszych kwestiach: od kwestii ideologicznych, przez politykę, po tematykę urodową. Tym razem celebrytka zdecydowała się zwrócić uwagę fanów na jeden z ważniejszych aspektów życia, czyli relacje rodzinne. W obszernym poście, który Ewa opatrzyła starymi zdjęciami z krewnymi, projektantka wyjawiła, że życiową energię czerpie ze swojej rodziny.
"Siła człowieka tkwi w jego korzeniach" - zaczęła filozoficznie. "Włosi pytani o swój barwny świat, tak bardzo plastyczny i nietuzinkowy, wskazują na rodzinę. Wielopokoleniowe związki międzyludzkie są największym nośnikiem mocy. Często jestem pytana, skąd we mnie tyle siły? Trening czyni mistrza i to jedna strona medalu, a druga to właśnie moja rodzina. Silne, mądre, dobre i piękne kobiety ze zdjęć są już poza ziemskim wymiarem. Wszystkie przeszły swój ostatni odcinek na moich rękach.
Szukając zdjęć rodzinnych do materiału dla Dzień Dobry TVN o moim tacie, głównym męskim pierwiastku mojego życia, wpadłam na tę fotografię. Brakuje mi ich każdego dnia, w komplecie byłyśmy niepokonane, ale kiedy kolejno przechodziły na druga stronę, miałam wrażenie, że zrzucając swoje życie na moje ręce, oddawały mi także swoją ziemską moc, bo czym bym dzisiaj była, gdyby nie ich miłość od poczęcia, troska, nauka i to szalone przyzwolenie na bycie sobą. Wszystkie były odważne i nie widziały żadnych barier, których człowiek nie mógłby pokonać. I kiedy patrzę na swoje życie, wiem, że jedyne co chciałabym w nim zmienić, to wydłużyć ten zbyt krótki czas, który był nam razem dany."
W dalszej części wpisu Minge wyjawiła, co jej zdaniem sprawia, że ludzi wyrastają na pewnych siebie ludzi z silnym kręgosłupem moralnym. Jej zdaniem odpowiada za to bezwarunkowa miłość i akceptacja członków rodziny.
"Oglądając reportaż Mateusza Hładkiego uświadomiłam sobie, że relacja z ojcem, matką, dziadkami, ciotkami, jest tym, co kształtuje nasz los człowieczy i nasyca go kolorami. Dogrzane, akceptowane w dzieciństwie dzieci wyrastają na wojowników i, co ciekawe, ten charakter gladiatora mam po kobietach, a po męskiej linii, tacie, dziadku, odziedziczyłam umiejętność wybaczania i pokorę. Ciekawa mieszanka , która może nie jest komfortowa, bo godność czasem graniczy z głupotą i zbędnym poświeceniem, ale lepiej boso i w ostrogach, jak złotem kapać z pozycji cudzego karku."
Ma rację?