Ewa Minge przyzwyczaiła już swoich obserwatorów do poruszania kontrowersyjnych tematów i szczerych wypowiedzi na temat show biznesu. Projektantka nie unika też kwestii związanych z medycyną estetyczną, konsekwentnie zaprzeczając, że poddała się jakimkolwiek operacjom plastycznym.
W piątek Minge niespodziewanie postanowiła wrócić do tematu, prezentując na swoim instagramowym profilu serię zdjęć z gabinetu medycyny estetycznej. Fotografię, na której widać, jak poddaje się tajemniczym ostrzykiwaniom twarzy, Ewa opatrzyła długim wpisem:
Zszywane, haftowane, naciągane. Na wszelkie dyskusje, jakie wywołam... Tak, starzeję się z godnością. Taki mam pomysł na moją starość. Godnie wchodzę do kliniki, która rok temu przywróciła we mnie wiarę, że nie muszę do końca życia nosić brzemienia powracającej gęby z ula i mogę czuć się komfortowo wstając z łóżka i zaglądając do lusterka - zaczęła.
Następnie poprosiła fanów o powstrzymanie się od ocen.
Jeżeli ktoś nie chce korzystać z medycyny estetycznej, nie musi i to jego rodzaj godności. Szanuję, więc proszę i moj sposób uszanować. Moja starość, moja gęba i mój problem. Dobre rady proszę zachować dla tych, co pytają o nie, darmo można mi sprawić jakiś prezent w postaci datku np. na polskie schroniska albo aktualną akcję ratowania zwierząt w Radysach. Rady ewentualnie dla mnie w sprawie mojej godnej starości, jak się osobiście poznamy - zaznaczyła projektantka.
Minge zdradziła również, że planuje poddać się zabiegom z zakresu chirurgii plastycznej i zrelacjonować je swoim fanom.
Po co? Bo to będzie ciekawe dla tych, którzy obserwują mnie na Instagramie i szukają wsparcia, odwagi, prawdy i wielu innych rzeczy. Kochani, nie wciskajmy sobie wzajemnie, że to takie starzenie bez godności, bo nie wiem, czego jest więcej w Polsce: porodówek czy gabinetów medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej. Za tą drugą bacznie się rozglądam! Ktoś coś? Jakieś dobre nazwiska? Adresy? Kogoś unikać? Kto odważny, proszę o głos - zaapelowała.
Doceniacie jej szczerość?