Karolina Kaczorowska pochodziła ze stolicy Dolnego Śląska, Wrocławia. Tam też stawiała pierwsze kroki w świecie modelingu. Jej kariera nabrała rozpędu i kobieta często przebywała za granicą, w szczególności w Londynie. W obu tych miastach posiadała zresztą mieszkania. Na krótko przed zaginięciem 29-latka rozpoczęła współpracę z jednym z najbardziej prestiżowych projektantów, Jitrois. Zakupiła też Mercedesa, który miał być sprawdzony z USA.
Życie osobiste modelki było jednak dalekie od ideału. Kaczorowska nie miała szczęścia w wyborze życiowych partnerów. Jednym z nich był Rafał, który załatwił jej pierwszą pracę w Londynie. Zdaniem Kaczorowskiej mężczyzna zachowywał się jednak nie jak jej chłopak, lecz "alfons". Zachowało się nagranie, podczas którego kobieta tak go właśnie określiła. Para ostatecznie rozstała się.
Potem Karolina spotykała się z Kamilem. Zerwała z nim podobno na krótko przed śmiercią. Powodów rozstania było przynajmniej kilka. Mężczyzna robił swojej dziewczynie intymne zdjęcia, które potem sprzedawał. Podobno kilka razy dosypał też modelce czegoś do napoju. Szalę goryczy przelała prawdopodobnie przemoc, jakiej dopuszczał się mężczyzna. Na komputerze Kaczorowskiej odnaleziono zdjęcia, na których widać pobitą modelkę.
Impreza urodzinowa modelki w Karpaczu
30. urodziny modelka postanowiła celebrować w gronie kilku przyjaciół. Kobieta zaprosiła ich do hotelu w Karpaczu. Kaczorowska opłaciła cały ten wyjazd, który zaplanowała na połowę stycznia 2017 roku. Krótko po przyjeździe zaproszonych gości na miejscu zjawił się Kamil, z którym Karolina niedawno zerwała. Wrocławianka ucieszyła się jednak na widok mężczyzny, który wręczył jej bukiet kwiatów.
Urodziny w górach okazały się udane. Gdy pobyt dobiegał końca, przyjaciele musieli wrócić do Wrocławia. Karolina nie miała żadnych zobowiązań, więc postanowiła zostać w Karpaczu na dłużej. Miał jej towarzyszyć Kamil. Sielankę pogodzonej pary przerwała jednak kolejna kłótnia. Okazało się, że chłopak modelki musi na jeden dzień wrócić do Wrocławia w sprawach służbowych.
Kamery nagrały, jak mężczyzna wyszedł z hotelu 17 stycznia o 22:45. Dokładnie godzinę później pokój opuściła Karolina. Na monitoringu widać, jak razem ze swoim psem wychodzi na krótki spacer. Po kilku minutach była już z powrotem w hotelu. Był to ostatni moment, gdy modelkę widziano żywą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Makabryczne odkrycie w hotelu
Kolejnego dnia pokojówki odnalazły ciało Karoliny w jej pokoju hotelowym. Z początku przyjęto, że kobieta popełniła samobójstwo. Na szyi modelki znajdowała się pętla, którą wykonano z kabla prostownicy do włosów. Do tego teoretycznie najprostszego scenariusza nie pasowało jednak wiele elementów.
Ciało znaleziono w pozycji klęczącej. Ustalono natomiast, że uduszenie nastąpiło w wyniku swobodnego zwisu ciała. Kłóciło się to więc z ułożeniem zwłok. Dodatkowo kabel prostownicy do włosów był przywiązany do słuchawki prysznicowej. Próby odtworzenia takiego samobójstwa wykazały, że było to niemożliwe. Słuchawka prysznicowa nie wytrzymałaby takiego obciążenia.
Badania toksykologiczne wykazały, że w organizmie Kaczorowskiej znajdował się alkohol oraz środki odurzające. Dokonanie samobójstwa pod wpływem tych wszystkich substancji i w taki sposób byłoby z pewnością trudne. Warto też dodać, że modelka miała na sobie nadal strój narciarski. To też wydawało się nietypowe. Ubiór ten jest niewygodny, w szczególności specjalne buty.
Czy ktoś dostał się niezauważony do pokoju Kaczorowskiej?
Jednym z wielu bardzo dziwnych aspektów tej sprawy jest to, że monitoring hotelu przestał działać po północy. Zaczął ponownie funkcjonować dopiero rankiem kolejnego dnia. W tym czasie doszło natomiast do śmierci modelki. Jeżeli ktoś dostał się do pokoju kobiety, to mógł to zrobić bez obawy, że zostanie zarejestrowany przez kamery. Co prawda wchodząc z zewnątrz, musiałby przejść obok recepcji. Pracownicy twierdzili natomiast, że nie zauważyli tej nocy żadnej podejrzanej osoby.
Istniały jednak inne sposoby, by wejść do pokoju modelki. Jednym z nich były balkony po obu stronach. Gdy odnaleziono ciało, drzwi balkonowe nie były zamknięte. Po co kobieta miałaby zostawiać je otwarte w styczniową noc? Drugą możliwością było wejście przez restaurację. Bocznym korytarzem można się dostać do pokoju, w którym zatrzymała się Karolina.
Kolejne zastanawiające szczegóły sprawy
W zlewie odnaleziono rozbite i zalane wodą telefony. Co więcej, były one pozbawione kart SIM. Jeżeli Karolina chciała popełnić samobójstwo, to dlaczego zależałoby jej na zniszczeniu komórek? Ciężko też znaleźć przyczynę, dla której modelka miałaby odebrać sobie życie. Jedynym ewentualnym motywem byłyby problemy sercowe. Tuż przed śmiercią pokłóciła się w końcu z chłopakiem. Ich związek wydawał się bardzo burzliwy i problematyczny.
Jeszcze jednym budzącym wątpliwości aspektem były obrażenia, jakich doznał pies zmarłej kobiety. Podobno kochała ona zwierzę jak własne dziecko. Czy byłaby zdolna do pobicia lub skopania swojego pupila? Wydaje się to bardzo mało prawdopodobne. Kto w takim razie był za to odpowiedzialny?
Kolejnym bardzo dziwnym zdarzeniem było włamanie do mieszkania Kaczorowskiej już po jej śmierci. Zostało ono doszczętnie splądrowane. Zginęła duża suma pieniędzy (podobno około pół miliona zł) oraz kosztowna biżuteria. Kilka miesięcy po śmierci Karoliny Rafał został znaleziony w hotelu martwy. Stwierdzono, że było to samobójstwo.
Powiązania ze śmiercią Magdy Żuk
Bardzo ciekawym wątkiem są wreszcie powiązania sprawy Karoliny ze śmiercią Magdaleny Żuk w Egipcie. Przede wszystkim obie kobiety były atrakcyjnymi, młodymi blondynkami. Mieszkały we Wrocławiu i zmarły w tym samym roku w budzących wiele wątpliwości okolicznościach. Ich śmierć wyglądała z pozoru jak samobójstwo, choć jest to bardzo dyskusyjne. Ponadto Markus, czyli chłopak Magdaleny Żuk, miał być fryzjerem Karoliny. Obie kobiety często bywały też we wrocławskim klubie Grey. Poznały tam nawet swoich partnerów.
Kontrowersyjne śledztwo
Najdziwniejsze wydaje się to, że prokuratura umorzyła dwukrotnie śledztwo w sprawie śmierci Kaczorowskiej. Śledczy orzekli, że kobieta sama odebrała sobie życie. Niestety podczas postępowania popełniono wiele błędów. Przede wszystkim technicy nie zabezpieczyli śladów w pokoju hotelowym. Nie sprawdzili równie zawartości urządzeń elektronicznych, które należały do zmarłej modelki.
Prostownica do włosów, która była jednym z kluczowych dowodów, również nie została zbadana przez ekspertów. Miała zostać od razu zwrócona rodzinie. Co jeszcze dziwniejsze, nigdy nie przekazano jej bliskim. Nie wiadomo, co stało się z tym ważnym przedmiotem. Rodzina modelki stara się nie tracić nadziei, że śledztwo jeszcze zostanie wznowione i że policja wyjaśni, co przydarzyło się ich córce. Matka Karoliny nie wierzy w scenariusz z samobójstwem i trudno jej się też dziwić.