Polityka nie znosi próżni. Nie trzeba było więc długo czekać, aby pozostawiona po Krystynie Pawłowicz spuścizna oburzających wybryków na sali plenarnej znalazła swoją dumną kontynuatorkę. Ta szlachetna rola przypadła w udziale niejakiej Joannie Lichockiej, która w ostatni czwartek po przegłosowaniu przez Sejm nowelizacji, w ramach której na media publiczne zostanie przekazana kwota 2 miliardów złotych, pozdrowiła swoich politycznych oponentów za pomocą środkowego palca.
Naturalnie, posłanka Prawa i Sprawiedliwości próbowała później wykpić się, że ten niefortunny gest był efektem energicznego drapania się pod okiem albo odgarniania włosów, ale mało kto chyba uwierzył w jej zapewnienia.
Jak można było się spodziewać, buta Lichockiej szybko spotkała się z zainteresowaniem internautów, którzy w kilka godzin przetransformowali wizerunek posłanki w popularny mem. Najwyraźniej do żartów ze skrajnej bezczelności reprezentantki narodu polskiego postanowiła najwyraźniej przyłączyć się Monika Olejnik, która w zeszłą sobotę przybyła na 10. urodziny Teatru 6. Piętro w towarzystwie swego życiowego partnera - Tomasza Ziółkowskiego.
Przypomnijmy: Kamil Sipowicz komentuje kontrowersyjne zachowanie Joanny Lichockiej: "Życzę jej z całego serca wizyty na onkologii"
Tym razem to nie barwna stylizacja znanej ze swojej fantazji publicystki, a jej bogata gestykulacja zwróciła uwagę paparazzi. Olejnik starała się bowiem odwzorować 1:1 słynny już wymach środkowym palcem w wykonaniu pani Lichockiej. Aby nie być posądzoną o bezczelny plagiat, dziennikarka ozdobiła swoją wersję pozy szczerym uśmiechem, którego zabrakło niestety w oryginalnym wykonaniu kontrowersyjnej posłanki.
Wyszło zabawnie?