Kilka dni temu media obiegła informacja o tym, że rosyjski biznesmen i były partner Naomi Campbell wkrótce spotka się z nią w sądzie. W ramach złożonego pozwu Vladimir Doronin zażądał od niej zwrotu pieniędzy i prezentów, którymi obdarowywał ją w czasie ich związku. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że eks modelki jest miliarderem i raczej nie narzeka na brak środków do życia, co jedynie potęguje niesmak fanów gwiazdy.
Zobacz też: Ikona wybiegu, diwa, naczelna skandalistka świata mody - Naomi Campbell kończy 50 LAT! (STARE ZDJĘCIA)
Choć od doniesień portalu TMZ minęło już kilka dni, to sprawa wciąż budzi spore emocje. Nieoczekiwanie swoje zdanie na temat rozstania pary postanowiła wyrazić Ewa Minge, która od niedawna słynie z komentowania bieżących wydarzeń politycznych i społecznych na Instagramie. Projektantka popełniła obszerny wpis, w którym dywaguje na temat tego, czy Naomi Campbell faktycznie jest cokolwiek winna swojemu eks.
Nie wiem, czy jest coś bardziej dyskwalifikującego mężczyznę, jak wojna o prezenty i materialne rozmowy roszczeniowe w stosunku do byłej miłości. Podanie do sądu, to już kabaret. (...) Co do niej, spakowałabym mu spektakularnie te jego prezenty i przesłała do rezydencji przez prawnika, zapraszając do tego media. Koniecznie załączając koronkowe majteczki - doradziła modelce Ewa.
W dalszej części wpisu naczelna komentatorka otaczającej nas rzeczywistości stwierdza, że nie cierpi, kiedy ktoś przekłada związek na liczby. Sądzi też, że Doronina akurat stać na to, aby być "stratnym" po związku z modelką.
Kiedyś się mówiło, że dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach i coś w tym jest. Mnie mdli, jak ktoś mi wylicza, podlicza, sumuje. Człowieka nie można kupić, a wielu ludzi to notorycznie robi, a później, jak ten pan, każe sobie zwracać poniesione koszta. Ciekawe co takiego poszło nie po myśli tego pana, że zdeklasował się aż do takiego poziomu? Jego akurat stać na takie "straty". Czekam - skwitowała Minge.
Co ciekawe, wpis Ewy przyciągnął uwagę Pauliny Smaszcz, która sama niedawno rozwiodła się ze swoim mężem. Co prawda celebrytka i Maciej Kurzajewski rozstali się w przyjacielskich stosunkach i nie było problemu z podziałem majątku, jednak temat okazał się jej najwyraźniej dość bliski. Znana jest z ciętego języka dziennikarka i tym razem, zgodnie z oczekiwaniami, dała popis elokwencji.
Ewo, przecież to nie facet, nie mężczyzna, tylko zwykły obs**niec, bawidamek z remizy, menda i płaczliwa c*pa - zaczęła z grubej rury.
Chwilę później celebrytka postanowiła wyliczyć wszystkim, czym jej zdaniem powinien się wyróżniać "prawdziwy mężczyzna". Potem stwierdza również, że mogący sprostać jej oczekiwaniom faceci na szczęście istnieją i warto ich szukać.
Prawdziwy mężczyzna nie mówi źle o swoich kobietach, nie obgaduje ich, nie zabiera im prezentów i nie obrzuca ich inwektywami. Szukajmy prawdziwych, mądrych, wspaniałych, lojalnych, bystrych mężczyzn. Są i istnieją - napisała.
Na koniec Paulina i Ewa wymieniły się jeszcze wyrazami sympatii, jednak projektantka postanowiła już nie kontynuować tematu "mend i c*p".
Spodziewaliście się, że lubią sobie czasem trochę poplotkować?