Blanka Lipińska zyskała ogromną popularność dzięki swoim erotycznym powieściom "365 dni". Harlequiny tak bardzo spodobały się czytelnikom, że doczekały się netfliksowej ekranizacji i wystawnej premiery w Stanach Zjednoczonych. Przy okazji Blanka zdobyła gigantyczną popularność i zaliczyła medialny związek z Baronem.
Mimo sukcesów Lipińska wciąż spogląda na siebie krytycznym okiem. Jakiś czas temu w rozmowie z Jastrząb Post jednym tchem wymieniła swoje wszystkie kompleksy, wyliczając bez trudu, które elementy jej wyglądu nie do końca jej odpowiadają.
Ja mam za duże uda, nie mam bioder, co powoduje, że te uda są jeszcze większe, bo nie mam bioder. Nogi mam takie krótkie, a taki długi tułów – ja tylko to oszukuję dobrze. Mam wielką głowę, ogromną po prostu. Mam wielką twarz, ciągle ją próbuję zmniejszać, ale już się nie da z nią nic zrobić. Mam wstrętne włosy, które są tak proste, jak druty, bo ja mam włosy jak azjatyckie. Nienawidzę tych włosów, ogoliłabym się na łyso najchętniej - opowiadała w rozmowie z serwisem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wygląda na to, że Blanka znalazła sposób na ciężko układające się włosy, bowiem na najnowszych zdjęciach paparazzi przemykała przez stolicę w czarnej czapce. Widać, że celebrytka poczuła już jesień, bo wskoczyła w skórzane spodnie, czarną bluzę, na którą zarzuciła oversizeowy płaszcz w tym samym kolorze, a cały look uzupełniła botkami za kostki wysadzanymi ćwiekami.
Trudno nie zauważyć, że ulubionym kolorem blanki jest czarny, bo w jej outficie na próżno było szukać jakichkolwiek akcentów kolorystycznych. W załatwianiu sprawunków na mieście towarzyszyła jej znajoma, a Blanka z ogromnym skupieniem - patrząc na świat zza ciemnych okularów - wędrowała po Warszawie.
Podoba wam się jej styl?