Pandemia koronawirusa już od miesięcy okupuje czołówki światowych portali informacyjnych. Potencjalnie śmiertelnego wirusa wywołującego chorobę COVID-19 wykryto już niemal w każdym zakątku świata, a do grona zakażonych dołączyli nie tylko "zwykli" ludzie, lecz także celebryci. Z patogenem zmagali się m.in. książę Karol, Tom Hanks z żoną, Pink czy Placido Domingo.
W poniedziałek kolejną znaną osobistością w tym gronie został Adam Małysz, były skoczek narciarski z wieloma sukcesami na koncie. Informację o zakażeniu koronawirusem przekazał osobiście na Facebooku, gdzie udostępnił obszerny post. Stwierdził w nim między innymi, że zaraził się przez kontakt z innym chorym i to mimo przestrzegania wszystkich zasad bezpieczeństwa. Wyraził też nadzieję, że jego przypadek będzie nauczką i przestrogą dla innych.
Jeszcze tego samego dnia Małysz udzielił wywiadu portalowi Onet Sport, w rozmowie z którym ponownie potwierdza, że na razie przechodzi chorobę bezobjawowo. Został oczywiście poddany domowej kwarantannie.
Będziemy musieli przechodzić ją razem z żoną. Tyle tylko, że ona teraz musi czekać na swoje badanie, a to ma być przeprowadzone dopiero po siedmiu lub dziesięciu dniach. Wtedy, kiedy będę po raz kolejny badany. Tym razem już przez sanepid. Chyba, że któreś z nas będzie zacznie czuć się gorzej, to mamy dzwonić - twierdzi.
Choć oficjalnie Adam Małysz miał się zarazić od innego zakażonego, to nie jest o tym całkowicie przekonany. W ostatnim czasie miał się bowiem widywać z wieloma osobami, których nazwiska musiał oczywiście potem podać w sanepidzie.
Jestem po rozmowie z prezesem i na pewno wszyscy zostaną teraz przebadani. Zresztą podałem w sanepidzie wszystkie osoby, z którymi miałem ostatnio kontakt. Wcale nie jest powiedziane, że to była ta osoba. Równie dobrze mogłem zakazić się gdzie indziej, bo w ostatnim czasie widziałem się z wieloma osobami. Za każdym razem przestrzegałem zasad bezpieczeństwa. Tam, gdzie miały być noszone maseczki, tam ich używałem. Od pewnego czasu nie było takiej potrzeby na świeżym powietrzu. Zachowywaliśmy jednak odstępy - mówi.
Oprócz tego były skoczek przyznał, że pozytywny wynik testu na koronawirusa mimo wszystko wzbudził w nim pewne obawy. Był też przekonany o tym, że otrzyma negatywny wynik, bo nie zaobserwował u siebie żadnych objawów zakażenia.
Nie panikowałem, ale pojawiła się niepewność związana ze strachem. Tym bardziej że kompletnie nie miałem żadnych objawów. Wydawało mi się, że jestem zdrowy. Zresztą, kiedy pojechałem sam samochodem zrobić wymaz, to byłem pewien, że nic nie wyjdzie. Czułem się świetnie, a tu taka niemiła niespodzianka - ubolewa.
Pudelek życzy szybkiego powrotu do zdrowia!