Obostrzenia rządu i wynikający z nich obowiązek izolacji sprzyja rozkwitowi miłosnej relacji Blanki Lipińskiej i Aleksandra Barona. Choć początkowo była menedżerka klubów nocnych i promotorka federacji KSW Ring Girls i ekschłopak Julii Wieniawy próbowali ukrywać fakt, że się spotykają, szybko doszli do wniosku, że zdecydowanie bardziej opłaca im się epatowanie uczuciem. W efekcie zakochani po uszy celebryci regularnie raczą nas obszernymi relacjami z tego, jak zaszyci w domu wspólnie zabijają czas podczas pandemii koronawirusa.
Nowa para show biznesu spędziła razem Wielkanoc i wszystko wskazuje na to, że to nie pierwsze święta, które zamierzają celebrować w swoim towarzystwie. Kilka dni temu ugodzony strzałą amora "Baruś" pokusił się o publikację z ukochaną. Fotografię z Blanką okrasił "romantycznym" podpisem, dowodzącym tego, że ma względem niej poważne zamiary.
We wtorek za pośrednictwem instagramowego profilu podekscytowana "Blania", tak jak ma w zwyczaju, odezwała się do swoich fanów zza kierownicy samochodu. Okazuje się, że była zmuszona opuścić miłosne gniazdko, które wije z gitarzystą celem uzupełnienia zapasów ulubionych owoców:
Dzień dobry moi kochani. To jest piękny dzień… Wiecie dlaczego? Bo zabrakło nam bananów, co oznacza, że muszę pojechać do sklepu. Ahoj przygodo! Jestem bardzo szczęśliwa, że nie mamy bananów i muszę jechać do sklepu - słyszymy na nagraniu Lipińskiej.
Następnie cała w skowronkach 35-latka pochwaliła się naszyjnikiem, który tylko potwierdza, że ich relacja z dnia na dzień wkracza na kolejne poziomy:
Z tej okazji nawet się trochę wystroiłam. Nałożyłam "biżu": małe "b" jak Blanka, duże "B" jak Baron - prezentuje podniecona spoczywające na jej szyi zawieszki. Umówmy się - jest to romantyczne - kwituje.
Myślicie, że następny będzie wspólny tatuaż?