Obserwując klan Kardashianów, trudno jest ocenić, kiedy celebrytki decydują się na pokazywanie prawdy, a kiedy celowo zakłamują rzeczywistość. Najmłodsza z celebryckiej familii, Kylie Jenner, od dziecka dorastała w obecności kamer i fotoreporterów, co w konsekwencji wyolbrzymiło jej kompleksy na punkcie swojego wyglądu i sprowokowało do poddania się serii zabiegów upiększających, które kompletnie zmieniły jej aparycję.
W ostatnim czasie znana z obsesyjnego dbania o wizerunek celebrytka nieco "popuściła pasa", zjawiając się pod domem swojej przyjaciółki w luźnym dresie i bez makijażu. Zdjęcia "naturalnej" 22-latki z prędkością światła obiegły cały świat, wprawiając miliony internautów w osłupienie: miesiąc przebywania na kwarantannie sprawił, że Jennerka przypominała na zdjęciach "zwykłą śmiertelniczkę".
Od tamtej pory siostra Kim robi, co tylko może, by wymazać z pamięci fanów ten obraz, zarzucając swój Instagram kolejnymi, seksownymi zdjęciami. Wnioskując po aktywności Jenner w social mediach, wszystko wskazuje na to, że najmłodsza miliarderka na świecie wróciła do wielokrotnie stosowanych przez siebie praktyk i oprócz "umiejętnego pozowania" znów retuszuje swoje fotki. Na jednym z ostatnich zdjęć znad basenu, które Amerykanka dodała ze swojej willi wartej 36 milionów dolarów, internauci zauważyli kilka charakterystycznych "skrzywień", które mogą świadczyć o tym, że gwiazda majstrowała przy swoich "kształtach".
Kylie jest mistrzynią w Facetune i Photoshopie - napisał jeden z użytkowników Instagrama. Trudno powiedzieć, czego nie edytowała.
Gdy tylko pod postem pojawiła się lawina komentarzy podejrzliwych internautów, seria fotografii znad basenu zniknęła z Instagrama w ciągu dosłownie kilkunastu minut. Kilka godzin później Kylie opublikowała je na nowo, tym razem nieco innych pozach.
Też to widzicie?