Maciej Zakościelny na początku kariery nazywany był "polskim Bradem Pittem". Zasłynął rolami głównie w komediach romantycznych, w których gra do dziś. Właśnie do kin wchodzi druga część Listów do M., w której również możemy go zobaczyć. Okazuje się jednak, że nie przyjął tej roli od razu.
Nie chciałem grać tej postaci na początku, odmówiłem zagrania. Wydawało mi się, ze to jest rola dla dużo młodszego bohatera. Ten wątek jest trudny do zagrania nie idąc w banał i infantylność. Jest parę scen, które sprawiały duże problemy. Dojrzewałem do tego, w końcu na planie udało się zagrać.
Zobacz też: Żmuda Trzebiatowska, Kożuchowska, Zielińska i inni na premierze "Listów do M. 2" (ZDJĘCIA)
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news