Ze względu na koronawirusa i podjęte przez rządy środki ostrożności powroty do rodzinnych krajów stały się bardzo problematyczne. Ci, którzy podczas epidemii znajdowali się z dala od domu, muszą często odbyć kwarantannę na obczyźnie. Podobna sytuacja przytrafiła się Natalii Siwiec, która od kilku tygodni uwięziona jest w należącej do "przyjaciół" willi w Miami.
Jako że urlop "miss euro 2012" znacznie się przedłużył, a celebrytka nie ma zbyt wiele do roboty, poza opalaniem się, pluskaniem w basenie i "robieniem brata dla Mii", Siwiec postanowiła zorganizować na swoim Instagramie serię pytań i odpowiedzi od fanów. W związku z panującą na świecie pandemią większość zagadnień dotyczyła COVID-19 i jego przykrych okoliczności.
Czy obawiasz się koronawirusa? Przeraża cię on? - padło pytanie.
Sam wirus nie - odparła Natalia. Przeraża mnie natomiast bezmyślność ludzi (pewnego dnia w sklepie około 70-letni pan wyśmiał nas, jak weszliśmy w maskach i rękawiczkach, i wszystko odkażaliśmy). Przeraża mnie to, z jakimi konsekwencjami będziemy musieli się zmierzyć, jak to wszystko się skończy. Przeraża mnie to, że nikt z nas nie ma wpływu na większość tego, co się dzieje. A najbardziej przerażają mnie źli i nieżyczliwi ludzie, bo w takich czasach tylko to mogłoby sprawić, że byłoby wszystkim łatwiej.
W dalszej części "Q&A" 36-latka wyjawiła, czemu aż na tak długo wyjechała z Polski. Okazuje się, że powodem była choroba jej córki.
Powinniśmy być od miesiąca w Polsce. Niestety, nie wylecieliśmy z Tulum , ponieważ Mia miała zapalenie ucha. W ostatnim momencie udało nam się dolecieć do Miami i tu czekamy na samolot do Polski.
Jeden z internautów chciał też wiedzieć, czy przeraża ją perspektywa przymusowej kwarantanny, którą będzie musiała odbyć po powrocie do kraju. Znana lwica salonowa udzieliła dość zaskakującej odpowiedzi.
Nie! - zapewniła. Tak bardzo stęskniliśmy się za domem, że to będzie przyjemność.
Współczujecie Natalii jej przymusowego pobytu w willi przyjaciół w Miami?