W ostatnim czasie Edyta Górniak coraz mocniej otwiera się przed obserwującymi na Instagramie. Piosenkarka namawiała już fanów do "przebudzenia" i wzmacniania odporności oregano, a od niedawna porusza też wiele osobistych tematów. Na początku stycznia diwa wyznała na przykład, że potencjalni partnerzy nie traktują jej jak "rzeczywistej istoty".
Rozkochana w spirytystycznych tematach Edyta Górniak na tym nie poprzestała i jeszcze kilka dni temu z rozrzewnieniem żegnała Melanię Trump po tym, jak jej mąż musiał ustąpić z urzędu prezydenta USA. W poniedziałek wieczorem podczas kolejnego "lajwa" postanowiła z kolei ponownie poruszyć niezwykle intymny temat, jakim jest śmierć jej ojca.
Zobacz też: Edyta Górniak spędza święta w SPIRYTUALNYM ŚWIECIE z synem i czerwonym winem (ZDJĘCIA)
Na początku Edyta nawiązała do tematu duchowości oraz utraty bliskich, co dla wielu jest niezwykle bolesnym doświadczeniem. Jednocześnie postanowiła dodać otuchy obserwującym i zaapelowała do nich, aby się "nie smutkali".
Wiem, że kontakt z duchowością jest bardzo ważny dla osób, które straciły bliskich. Wielu z nas ma bliskich już po drugiej stronie. Nie smutkajcie się. Chciałam tylko przypomnieć, że ci nasi bliscy, których straciliśmy, cały czas są i dzieli nas wyłącznie fizyczność na razie. Dzieli nas fizyczność, ale tylko na jakiś czas - mówiła.
Wkrótce Edi przeszła do sedna sprawy i opowiedziała o własnych doświadczeniach. Wspominała wtedy o swoim ojcu, który odszedł w 2007 roku w wyniku choroby nowotworowej. Górniak wyznała, że wierzy w to, że po "drugiej stronie" czekają na nią bliscy.
Wiecie, ja nie mam taty. I żadnej babci. Ale też z drugiej strony myślę: no to mam już tam po drugiej stronie kogoś, kto czeka, więc już będzie mi łatwiej tam przyjść. Wierzę całym sercem w mnóstwo opowieści osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Bardzo zbieżne są te wrażenia, te opowiadania. Więc ja już jestem w zasadnie spokojna, że tata na mnie czeka w razie czego - opowiadała.
Wtedy z oczu Edyty polały się łzy, jednak piosenkarka wytrwale kontynuowała wspomnienie o ojcu.
Mam nadzieję, że znalazł fajną łąkę z huśtawką. A jak go kiedyś zobaczę, to się tak ucieszę! Będę biegła z całych sił. I powiem mu, że jestem wdzięczna, że mi zostawił swój talent, piękne geny wrażliwości na muzykę. Że miałam go bardzo mało, ale był bardzo dobry dla mnie, chociaż było go tak mało... Ale przecież mieszka we mnie, w moich genach, w mojej krwi. Zawsze, kiedy dotykam muzyki, też jest w tej muzyce. Przecież po nim mam ten talent - zakończyła łamiącym się głosem.
Doceniacie, że się tym z nami podzieliła?