Chyba można powiedzieć, że miniony rok Monika Zamachowska zakończyła z przytupem, ale raczej nie takim, o jakim marzyła. W październiku media obiegła wieść o zwolnieniu Zamachowskiej z "Pytania na Śniadanie". Jej miejsce zajęła wówczas Małgorzata Tomaszewska.
Początkowo Monika zapewniała, że nie może wręcz przebierać w ofertach pracy, ale ostatecznie chyba nie do końca tak było. Do tej pory trudno bowiem szukać Zamachowskiej w telewizji, a jej aktywność "zawodowa" ogranicza się jedynie do brylowania na salonach i publikacji kolejnych zdjęć na Instagramie opatrzonych refleksyjnymi wpisami.
Niedawno Monika zdradziła, że nadal szuka pracy, a obecnie sprawdza się w roli influencerki. W rozmowie z Newserią dodała natomiast, że pracę w śniadaniówce nie uważa za "ambitną działkę", więc wcale nie czuje, że spadła, jak to sama porównała, z pozycji "solistki operowej".
Moja kariera jest na bocznym torze od wielu lat. Moje poletko to była telewizja śniadaniowa, a to nie jest szczególnie ambitna działka, więc nie mogę powiedzieć, że zeszłam z pozycji "solistki operowej". Jakoś nie odczuwam ogromnej rewolucji w swoim życiu - wyznaje Zamachowska w rozmowie z Newserią.
Na pytanie, czy dziennikarka tęskni za telewizją, ta wyznała, że tęskni, ale za ludźmi.
Nie oglądam telewizji, przyznam szczerze, ale brakuje mi takiego kontaktu, wymiany myśli - zdradza Monia.
Wiele wskazuje też, że w najbliższym czasie Moniki nie zobaczymy w telewizji...
Myślę, że trzeba wykonać jakieś ruch w tę stronę, a ja jeszcze nie dojrzałam do nich - mówi Zamachowska.
Szkoda?