Kiedy epidemia koronawirusa w USA dopiero zaczynała się rozkręcać, Jennifer Lopez zdawała się nie przejmować sytuacją. Choć w życie wchodziły obostrzenia związane z korzystaniem choćby z siłowni, 50-letnia diva regularnie przyjeżdżała na treningi, wywołując krytyczne komentarze w internecie.
Teraz, gdy z koronawirusa drwią sobie już tylko nieliczni, pod przewodnictwem przeświadczonego o swej nieśmiertelności prezydenta Donalda Trumpa, Jennifer Lopez wykazuje się zdyscyplinowaniem i odpowiedzialnością. Na najnowszych zdjęciach widzimy celebrytkę "uzbrojoną" w maseczkę.
Jennifer Lopez opala swoje umięśnione ciało u boku narzeczonego na ukochanej wyspie gwiazd (ZDJĘCIA)
JLo stara się nie poddawać marazmowi i wspólnie z narzeczonym, Alexem Rodriguezem, pielęgnuje swą miłość w cieniu zarazy. We wtorek zakochana para wybrała się na romantyczną kolację do jednego z lokali w West Hollywood. Jenn miała na sobie błękitny kostium przewiązany w talii szerokim paskiem. Wykończona stójką kreacja miała bardzo długie, rozszerzane na dole spodnie, które zasłaniały buty. Do kostiumu Lopez dobrała niebieską torebkę - kuferek.
50-latka, która na większe wyjścia zazwyczaj mocno się maluje, tym razem również postawiła na ciężki makijaż. Choć twarz Jennifer przed restauracją skrywała maseczka, widać było mocno umalowane powieki i ociekające tuszem rzęsy. Szykując się na romantyczną kolację we dwoje piosenkarka rozpuściła włosy z doczepionymi pasmami.
Zobaczcie fotki. Udana stylizacja?