Meghan Markle i Harry wciąż próbują się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Choć od pamiętnego "Megxitu" minęło już trochę czasu, a sami zainteresowani od tygodni układają sobie "nowy etap życia" poza Anglią, to niestety wyraźnie nie mają ostatnio szczęścia. Coraz częściej mówi się bowiem o problemach, jakie napotkali po opuszczeniu słynnej brytyjskiej rodziny.
Zobacz: Meghan Markle i Harry'ego czeka KRYZYS FINANSOWY? "Atmosfera między nimi jest bardzo napięta"
Oprócz zupełnie przyziemnych spraw, takich jak stabilne źródło zarobku czy zdobycie amerykańskiego obywatelstwa, Meghan i Harry muszą też zmagać się z obostrzeniami wprowadzonymi w ramach walki z pandemią koronawirusa. Z powodu panoszącego się po świecie patogenu Sussexowie musieli przesunąć swoje plany podboju amerykańskiego show biznesu na późniejszy termin. W międzyczasie postanowili jednak po cichu wspomóc lokalnych potrzebujących.
Przypomnijmy: Meghan Markle i Harry zostali WOLONTARIUSZAMI! Rozwozili posiłki potrzebującym: "Sami się do nas zgłosili, by pomóc"
W czwartek portal Entertainment Tonight poinformował wszystkich, że Meghan i Harry zgłosili się do udziału w projekcie Angel Food, którego celem jest dostarczanie posiłków najbardziej potrzebującym mieszkańcom Los Angeles. Para podobno sama zaproponowała wolontariat i pomogła pracownikom rozwozić jedzenie. O tych działaniach poinformował media Richard Ayoub, jeden z koordynatorów akcji.
Choć doniesienia wywołały duży entuzjazm wśród fanów pary, to do tej pory musieli mu oni wierzyć na słowo, bo para najwyraźniej nie chciała się tym razem chwalić swoją dobroczynnością. Teraz słowa Ayouba potwierdza jednak nagranie z monitoringu, do którego dotarł portal TMZ. Widzimy na nim jak zamaskowani Meghan i Harry przybywają pod adres jednego z mieszkańców i dostarczają mu posiłek.
Doniesienia o bezinteresownym geście Meghan i Harry'ego wzbudziły dość skrajne reakcje internautów. O ile niektórzy docenili ich dobroczynność, tak pozostali twierdzą, że jest to jedynie sprawna zagrywka w celu zatarcia złego wrażenia po niedawnym "Megxicie". Sami zainteresowani konsekwentnie nie komentują sprawy.
Wierzycie w ich dobre intencje?