Ewa Chodakowska to jedna z najbardziej cenionych polskich fit trenerek. Celebrytka może pochwalić się zarówno świetną formą, jak i smykałką do biznesu. Wśród jej inwestycji znajdują się własne zdrowe przekąski, firma cateringowa oraz bio kosmetyki. Popularna bizneswomen jest także właścicielką greckiego hotelu.
Zobacz także: Ewa Chodakowska wspomina trudne początki w Londynie: "ZASUWAŁAM NA MOPIE. Pracowałam po 12 godzin na dobę" (FOTO)
Ewa Chodakowska niezwykle dużo energii wkłada również w prowadzenie swoich mediów społecznościowych, w szczególności Instagrama, na którym zgromadziła pokaźne grono fanów - prawie 2 miliony obserwujących. Na co dzień miłośniczka fitnessu szczegółowo relacjonuje tam swoje podróże, treningi oraz chwali się niezwykłymi metamorfozami podopiecznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miłośniczka aktywnego trybu życia poza obowiązkami znajduje także czas na przyjemności. Jednym z jej ulubionych zajęć w chwilach relaksu są spacery z ukochanym pupilem, Joe.
We wtorek zapłakana Ewa poinformowała, że jeden z cudownie zapowiadających się spacerów mógł zakończyć się tragicznie dla jej psa. Nieodpowiedzialny rowerzystka gnał i omal nie zabił czworonoga.
Jestem właśnie w parku na spacerze. Ten człowiek (wskazała na rowerzystę) jechał ścieżką, która nie jest przeznaczona dla rowerów, ze słuchawkami w uszach. Miałam psa na dłuższej smyczy. Wjechał mi w tę smycz i pociągnął psa - powiedziała zalana łzami Chodakowska.
Pokazała także, jak sprawca niebezpiecznego incydentu próbuje odplątać smycz.
Ten mężczyzna wyplątuje się ze smyczy. Pociągnął Joe jakieś 15 metrów po chodniku. Nie widział smyczy i nie słyszał, jak za nim biegłam i krzyczałam, żeby się zatrzymał, bo miał słuchawki w uszach - słyszymy.
Mężczyzna sprzeciwiał się celebrytce, która go nagrywała, przez co nie zobaczyliśmy więcej z ich rozmowy po zdarzeniu. Wieczorem Ewa poinformowała, że niezbędna była wizyta w klinice weterynaryjnej.
Joe dostał zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny. Jest cały, ale wszelkie obrażenia wewnętrzne mogą o sobie dać znać do kilku dni. Na razie jest na takiej adrenalinie, że na pewno nie czuje bólu - poinformowała na InstaStories.
W środę przekazała kolejne informacje na temat stanu zdrowia swojego pupila i podziękowała internautom za okazaną troskę.
Dziękuje za taki ogrom wiadomości pełnych ciepła i troski o Joe. Niunio czuje się już dobrze, w sobotę powtórzymy wizytę w klinice, zrobimy usg i wtedy będzie wiadome na 100% czy nie ma żadnych obrażeń wewnętrznych - do kilku dni mogą wystąpić jakieś siniaki wewnątrz... Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze - poinformowała.