Katarzyna Nast jest bez wątpienia jedną z bardziej nietuzinkowych postaci w polskim internecie. Samozwańcza szamanka od lat wiedzie idylliczne życie na Bali, gdzie kontynuuje podróż wgłąb siebie, dorabiając sobie na "warsztatach z uduchowionego masażu członka".
Influencerka słynie również z niekonwencjonalnych metod "wyrażania siebie", takich jak malowanie obrazów przy pomocy.... krwi menstruacyjnej. Oprócz tego 43-latka jest zagorzałą propagatorką ceremonii kambo polegającej na wstrzyknięciu sobie jadu produkowanego przez żabę chwytnicę zwinną, co w konsekwencji może skutkować zatruciem, a nawet śmiercią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze w tym roku Kasię będziemy mieli okazję zobaczyć w drugiej edycji kontrowersyjnego TVN-owskiego show, gdzie w sercu dżungli będzie konkurować z celebrytkami pokroju Pauliny Smaszcz i Agnieszki Kaczorowskiej o tytuł "Królowej przetrwania".
Być może właśnie chęć wypromowania programu skłoniła Kasię do zamieszczenia na swoim profilu instagramowym dość osobliwego filmiku, w którym natchniona celebrytka nie potrafiła powstrzymać potoku łez. Tym, co wywołało u szamanki taką rozpacz, okazała się śmierć zaprzyjaźnionego gryzonia. Pogrążona w żałobie Nast nie ograniczyła się jedynie do zorganizowania myszce pochówku i zrelacjonowała na swoim profilu ceremonię pożegnalną, której towarzyszyła mowa pogrzebowa.
W pełnym zaufaniu do tego, co się dzieje, pozwalam mojemu małemu przyjacielowi odejść - mówiła zapłakana Kasia, trzymając ciało zwierzątka na rękach. Czując radość, smutek i różne emocje, pozwalając sobie na nie wszystkie. Ja uwielbiam płakać i jak mam w sobie złość i lęk, uważam, że nie są one gorsze niż radość, bo każda emocja uczy czegoś innego. My jako kobiety mamy mnóstwo emocji w sobie.
43-latka zwróciła się też do pupila, wyrażając wdzięczność za całą wiedzę, którą w krótkim czasie udało jej się od niego zaczerpnąć. Następnie złożyła ciało na małym stosie z kwiatów.
Dziękuję mojemu małemu przyjacielowi za to, że był ze mną każdego dnia, ucząc systematyczności, cierpliwości, tego, że jego dusza wybrała to, żeby być małym szczurkiem, a moja, żeby być w tym ciele. I nikt nie jest lepszy ani gorszy - zakończyła.