O rzekomym kryzysie w relacji zwycięzców pierwszego sezonu polskiej edycji Love Island, Sylwii Madeńskiej i Mikołaja Jędruszczaka, mówiło się już od dobrych kilku tygodni. Tak, jak na początku wzbogaceni o 100 tysięcy złotych zakochani niemal dzień w dzień wrzucali do sieci swoje wspólne zdjęcia, tak ostatnimi czasy nie byliśmy już bombardowani publicznymi wyznaniami miłości i udawanymi ciążami.
Jak się okazało, i tym razem przeczucie nie myliło spostrzegawczych internautów. Sylwia i Mikołaj nie mieli innego wyjścia, jak tylko bezpośrednio odnieść się do gromadzących się wokół spekulacji podczas livestreamu, który odbył się w środowy wieczór.
Już na pierwszy rzut oka było widać, że para, która jeszcze niedawno wspólnie występowała na parkiecie Tańca z Gwiazdami, nie tryska entuzjazmem.
Nie wszystkim chcieliśmy się dzielić, ale ilość pytań nas przerosła. Wiecie, kwarantanna… Byliśmy zamknięci w czterech ścianach, w naszej kawalerce. Bardzo się kłóciliśmy. Często wspominaliśmy o tym, że różnica charakterów jest ogromna i podczas kwarantanny ta różnica bardzo się uwypukliła i pokazała, że się nie dogadujemy - wyznała przed setkami użytkowników Instagrama szlochająca Sylwia.
Ale stwierdziliśmy wspólnie, że tak, jak kiedyś było - nasi rodzice, dziadkowie potrafili długo być razem i pokonywać przeciwności losu - tak samo my zdecydowaliśmy, że będziemy pracować nad swoją relacją. Zdecydowaliśmy się na krok, który jest trudny, wstydliwy - kontynuował Mikołaj.
Nie wstydliwy - wtrąciła tancerka. - Ja zawsze mówiłam, że to nie jest nic wstydliwego, jak ktoś prosi o pomoc. Poprosiliśmy o pomoc terapeutę i od jakiegoś czasu chodzimy na terapię dla par. Nie chcieliśmy się tym z wami dzielić, żebyście nagle nie skomentowali, że przekręciło nam się coś w głowie. Staramy się to ogarnąć z mediatorem.
Para wspólnie zadeklarowała jednak, że nadal się kocha i zamierza walczyć o wspólną przyszłość. Sylwia postanowiła też wytłumaczyć się z ciągłego przecierania oczu.
Te łzy się pojawiły, bo to jest bardzo emocjonalny temat dla naszej dwójki. Jestem babą, więc zawsze te łzy polecą. Trzymajcie kciuki i pamiętajcie, żeby walczyć o coś, na czym wam zależy - zaapelowała.
Myślicie, że mają szansę na wspólną przyszłość?