Izabela Janachowska w przeciwieństwie do innych celebrytek z rodzimego show biznesu, chętnie pokazuje swoją prywatność w sieci. Gwiazda jest aktywna w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się rodzinnymi kadrami z luksusowych wakacji, prezentując przy tym starszego o 27 lat ukochanego i 3-letniego synka.
Mimo że Janachowska romans z mediami rozpoczęła niemalże tak jak każda celebrytka - występem w "Tańcu z gwiazdami", to jednak występowała tam w roli instruktorki tańca. Z powodu problemów zdrowotnych, Iza zakończyła swoją przygodę z tańcem i skupiła się na karierze w telewizji. Na parkiet tanecznego show co prawda powróciła, ale już jako prowadząca.
Janachowska chętnie poświęca się jednak swojej największej pasji, jaką jest organizowanie ślubów. Sama w 2014 roku stanęła na ślubnym kobiercu, a media zachwycały się bajecznym ślubem celebrytki. Widzowie mogli podziwiać ją w akcji między innymi w "Ślubach gwiazd" czy "Sukniach ślubnych Izabeli Janachowskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapracowana gwiazda, by móc realizować się na gruncie zawodowym, musiała więc zatrudnić nianię, która pomaga jej w wychowaniu synka Christophera. Zabieranie dziecka do pracy nie wchodziło w grę, gdyż zdaniem Janachowskiej - "to nie miejsce dla małych dzieci".
Na opiekunkę zdecydowałam się, bo szybko wróciłam do pracy i sama nie dałabym rady. Dziś wiele pracujących mam wybiera takie rozwiązanie. Pracuję nad wieloma projektami, prowadzę kilka programów, często muszę więc wyjeżdżać, a plany, nawet w Warszawie, to nie miejsce dla dziecka - mówiła w rozmowie z "Faktem".
Z pomocą przyszła profesjonalna agencja opiekunek. Iza zdawała sobie bowiem sprawę, że nikt z polecenia nie wchodziłby w grę, bo jeśli "niania jest dobra, to nikt nie chce jej oddać i się nią dzielić". Na szczęście i Janachowskiej udało się odnaleźć kogoś godnego zaufania.
Nianię zatrudniamy od prawie dwóch lat, znaleźliśmy ją w profesjonalnej agencji. Teraz jest prawie częścią naszej rodziny, a Christopher mówi do niej ciociu - mówiła w rozmowie z portalem.
